Jak wiemy pierwsze wrażenie jest najważniejsze i nie inaczej jest w przypadku samochodów. Gdy pierwszy raz zobaczyłem Audi e-trona S na żywo, byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Auto prezentuje się naprawdę świetnie. Masywna sylwetka z różnego rodzaju przetłoczeniami sprawia, że serce potrafi mocniej zabić na jego widok.
Ogromne 22 calowe felgi i wystające spod nich zaciski z logiem ,,S" przypominają z jaką dokładnie wersją mamy do czynienia. Co więcej przedni zderzak wyposażono w dwa duże wloty powietrza, które zapewniają chłodzenie wspomnianych wcześniej hamulców i również dodają sportowego charakteru. Na deser otrzymujemy bardzo estetycznie wyglądające elementy karoserii lakierowane w czarny połysk, w tym m.in. ogromny grill oraz szereg emblematów z logiem S, które nadają mu charakteru rasowego SUVa. Oczywiście nadal musimy pamiętać, że jest to Audi i stylistka, mimo że jest atrakcyjna, to oczywiście pozostaje w zgodzie z filozofią marki - nie uświadczymy tutaj niczego nazbyt szalonego. Wygląd zewnętrzny jest po prostu schludny i rasowy zarazem.
Jednak elementami zewnętrznymi, które wzbudzają moim zdaniem największe zainteresowanie są oczywiście "lusterka" oraz światła. W przypadku świateł jestem zachwycony, bo idealnie komponują się z sylwetką samochodu, a także świetnie spisują się w praktyce. Szczególną uwagę należy zwrócić na swojego rodzaju show jaki fundują nam reflektory, przy otwieraniu auta. Mamy możliwość wyboru jednej z kilku iluminacji, która zostanie wyświetlona przed samochodem. Oczywiście wartość użytkowa tego rozwiązania jest zerowa, ale muszę się przyznać, że sprawia mnóstwo radości za co daje ogromny plus, bo wielu producentów zapomniało, że o to też w motoryzacji właśnie chodzi. Z kolei lusterka w formie kamer nie do końca pasują do napompowanej karoserii i sprawiają wrażenie jakby były elementem doklejonym z innego modelu.
Przechodząc dalej do wnętrza samochodu, muszę przyznać, że przypadło mi ono do gustu, jednak nie jest ono pozbawione wad. Na szczególną pochwałę zasługują przednie fotele, które wyglądają bardzo rasowo, a jednocześnie zapewniają dobre trzymanie boczne i wysoki komfort w trakcie długich podróży. Zdecydowanie na plus oceniłbym również "normalność" wnętrza. Co mam przez to na myśli? Otóż Audi nie siliło się na wymyślanie futurystycznych konceptów, przez które czulibyśmy się jak w statku kosmicznym. Postawiono na nowoczesny design, jednak mimo wszystko środek wygląda normalnie, ponieważ wirtualne zegary, system multimedialny oraz ekran obsługujący klimatyzację (i nie tylko) przeniesiono bezpośrednio ze spalinowych modeli.
Znajdziemy tu jednak dwa odstępstwa od tej reguły. Pierwszym jest przełącznik wyboru kierunku jazdy. Wbrew intuicji duża dźwignia jest nieruchoma, a operujemy tylko srebrnym elementem na jej krawędzi. Łatwo można się do tego jednak przyzwyczaić i z perspektywy czasu stwierdzam, że jest to nawet wygodne. Drugi problematyczny element to cyfrowe lusterka boczne, pomimo usilnych starań, nie udało mi się do nich przemóc, przez co do samego końca czułem dyskomfort, kiedy musiałem z nich korzystać. W trakcie jazdy w ruchu miejskim. czy na trasie spisują się całkiem nieźle, jednak kiedy przychodzi do parkowania stają się istnym utrapieniem. Trudno korzystając z nich, ocenić odległość auta od przeszkód.
Chciałbym się jeszcze odnieść do ergonomii. Mimo sporych rozmiarów samochodu i dużej ilości miejsca w obu rzędach siedzeń, dysponujemy naprawdę niewielką ilością schowków z przodu. O ile te w drzwiach oferują dużo miejsca, to ten w podłokietniku oraz przed siedzeniem pasażera są naprawdę niewielkie i myślę, że można je było lepiej rozplanować. Zdecydowanie lepiej wygląda to kiedy przejdziemy do bagażnika, gdzie przestrzeń jest naprawdę imponująca (615 l). Na dodatek producent przewidział płaską podłogę, siatki, schowki i wszystkie inne udogodnienia, do których nas przyzwyczaił.
Pora przejść do tego co najważniejsze w każdym samochodzie, czyli wrażeń z jazdy. Muszę rozpocząć od przyspieszenia - miałem okazję jeździć autami szybszymi od e-trona S, jednak przyznam, że takich odczuć podczas wciskania gazu nie uświadczyłem w żadnym innym samochodzie. Czuć każdy z pięciuset koni generowanych przez silniki elektryczne, jednak największą zaletą nie jest sama moc, a sposób jej przekazywania i natychmiastowa dostępność momentu obrotowego w każdym momencie. To auto właściwie wystrzeliwuje jak z procy od samego naciśnięcia gazu (sprint do 100 km/h trwa 4,5 s)! Najlepszym dowodem na prawdziwość tych słów niech będzie reakcja osób, które miałem okazję nim przewieźć. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak ekspresyjnymi reakcjami (ujmując kulturalnie) na samo przyspieszenie jak w tym przypadku. Ogromną przyjemność sprawiało mi bezszelestne i spokojne przemierzanie ulic z pasażerami nieświadomymi tego, co za moment się wydarzy. Wystarczyło tylko zdecydowanie nacisnąć pedał gazu, aby wszystkie rozmowy zostały momentalnie przerwane, a pasażerowie zaczynali łapać się najbliższych im uchwytów.
Oczywiście należy pamiętać, że nie jest to zwinny miejski hot hatch, tylko kawał masywnego SUVa, który posiada swoje ograniczenia. W moim odczuciu e-tron nie jest autem sportowym, o czym można się szybko przekonać w trakcie pokonywania ostrzejszych zakrętów. Zapewnia jednak bardzo wysoki komfort oraz imponujące, jak na swoją masę i rozmiary, osiągi.
To wszystko co napisałem odnośnie odczuć z jazdy brzmi niemalże idealnie i w istocie ciężko się tutaj doszukać wad pod względem właściwości jezdnych czy wygody. Jednak jak to zwykle bywa w takiej sytuacji zawsze pojawia się "ale" i nie inaczej będzie w tym przypadku. Audi pozwala na czerpanie radości z jazdy w niemalże każdych warunkach z wyjątkiem trasy. Co mam przez to na myśli? Wszelkie podróże z prędkością przekraczającą 110 km/h dosłownie pożerają baterię, przez co zasięg topi się na naszych oczach w zatrważającym tempie. W przypadku zwykłego auta spalinowego nie byłby to żaden problem, bo stacje dostępne są właściwie na każdym kroku, jednak w przypadku elektryka nie jest to takie proste. Podróż trzeba dokładnie zaplanować tak, aby nie zakończyć jej w szczerym polu z pustą baterią.
Zasięg deklarowany przez producenta (374 km) w moim przypadku okazał się tylko czczą obietnicą, przez co musiałem zatrzymać się na długi postój, co wyraźnie wydłużyło mój czas podróży. Dodajmy do tego jeszcze fakt, że wiele miejsc na mapach polski pozostaje kompletnie niezagospodarowana przez firmy oferujące usługi ładowania samochodów i okazuje się, że auto za niemałą kwotę zamiast bycia kluczem do szczęścia, okaże się tylko złotą klatką. Niestety ten test utwierdził mnie w przekonaniu, że nie jesteśmy jeszcze gotowi na popularyzację samochodów elektrycznych z bardzo prostego powodu - nie posiadamy odpowiedniej infrastruktury.
Podsumowując wspólny weekend z Audi e-tronem S jestem rozdarty. Z jednej strony udowodnił mi, że auto elektryczne potrafi sprawić mnóstwo frajdy, obudzić emocje oraz być w pełni funkcjonalne i komfortowe jak "klasyczne" samochody. Z drugiej zaś strony niesie ze sobą ograniczenia, które mocno dały mi się we znaki. Koniec końców jadąc autem w swoją ostatnią trasę czułem autentyczny smutek. Szkoda mi było rozstawać się z tą zabawką i to chyba najlepiej pokazuje, że mimo swoich wielu wad, udało jej się mnie do siebie przekonać.
Łukasz Zakrzewski
***