Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio – triumfalny powrót?

Włosi długo kazali nam czekać na następcę modelu 159, który miał stanowić powrót do najlepszych tradycji Alfa Romeo. Czy nowa Giulia spełnia pokładane w niej (ogromne) nadzieje?

Rok temu, a cztery lata po zakończeniu produkcji 159, Alfa Romeo zaprezentowała zupełnie nową Giulię. Stworzonego od podstaw sedana klasy średniej z urzekającą stylistyką i napędem na tylne koła. A do tego od razu w wersji Quadrifoglio (poznamy ją nie tylko po agresywnych zderzakach i poczwórnym wydechu, ale także po znaczku koniczynki na błotnikach) z 510-konnym silnikiem pod maską. To się nazywa mocne wejście! Niestety musiał minąć aż rok, aby Giulia pojawiła się na rynku i abyśmy mieli okazję usiąść za jej kierownicą.

Reklama

WIĘCEJ ZDJĘĆ TESTOWANEJ GIULII ZNAJDZIESZ TUTAJ

Alfa Romeo długo pracowała nad Giulią, ale może to i lepiej, ponieważ efekt prac włoskich inżynierów okazuje się doprawdy wyjątkowy. Widać to już w samej stylistyce - auto nie nawiązuje do żadnego z obecnych, ani wcześniejszych modeli marki. Stanowi raczej interpretację tego, jak Alfa Romeo powinna wyglądać współcześnie.

Również wnętrze z minimalistycznie i nowocześnie zaprojektowanym kokpitem, można uznać za wysmakowane. Uwagę zwracają choćby takie elementy, jak czerwona dolna część deski rozdzielczej czy też ekran systemu multimedialnego wpisany w zaginającą się, szklaną powierzchnię. Dobre wrażenie dopełnia świetnie leżąca w dłoniach kierownica (wykończona skórą, alcantarą i włóknem węglowym) oraz bardzo krótka dźwignia przyjemnie zestopniowanej skrzyni biegów.

Cieszą również materiały użyte do wykończenia wnętrza - skórzane wykończenie deski rozdzielczej z czerwonymi szwami, kubełkowe fotele pokryte skórą oraz alcantarą. Najbardziej jednak zaskakuje ilość włókna węglowego, jaką znajdziemy w Giulii. Z drugiej jednak strony z materiału tego wykonano choćby dach, maskę oraz wał napędowy. Nie powinno więc dziwić, że karbon znajdziemy także na kierownicy, tunelu środkowym, a także... całej tylnej części przednich oparć (ponieważ konstrukcja foteli wykonana jest z włókna węglowego, Włosi postanowili jej nie zasłaniać).

Po wciśnięciu czerwonego przycisku Start na kierownicy budzimy do życia silnik, który... nie sprawia wrażenia szczególnie agresywnego. Dźwięk jest przyjemny, podobnie jak reakcja na dodanie gazu, ale Giulia Quadrifoglio wydaje się być szybkim samochodem, jednakże o nienagannych manierach. Nie narzuca się dźwiękiem, twardym zawieszeniem, ciężko pracującym sprzęgłem czy też nerwową reakcją na dodanie gazu, nawet na mokrej nawierzchni.

Tak łagodne zachowanie było oczywiście wynikiem tego, że test rozpoczęliśmy w trybie A (Advanced Efficient), a więc ograniczającym możliwości silnika w imię niższego zużycia paliwa. Wbrew pozorom bardzo przydatnym, kiedy jedziemy 510-konnym autem z napędem na tył i w ulewnym deszczu.

Zmiana przełącznika systemu DNA na pozycję N (Natural) zauważalnie zmienia reakcję na gaz, podobnie jak wybór D (Dynamic). Jazda w tym trybie wymaga już sporego skupienia i respektu dla możliwości Giulii oraz jej (opracowanego przez Ferrari) silnika. Jego maksymalny moment obrotowy, wynoszący 600 Nm, dostępny jest od 2500 obr./min, przez co nietrudno o przypadkowe zarzucenie tyłem.

Sportowego sedana Alfy Romeo przepełnia ognisty, włoski charakter, dający mnóstwo frajdy za kierownicą, również dzięki wzorowemu prowadzeniu. Niewielkie zastrzeżenia mamy jedynie do dźwięku silnika - siedząc w samochodzie mającym 510 KM i przyspieszającym do 100 km/h w 3,9 s, automatycznie oczekujemy naprawdę rasowego brzmienia.

Da się temu co prawda zaradzić, ale aby ucieszyć uszy, musimy wybrać tryb Race, który przy okazji dezaktywuje wszystkich elektronicznych asystentów. Szkoda, ponieważ jazda Giulią bez jakichkolwiek pomocników jest cokolwiek ryzykowna. Niestety Włosi nie przewidzieli opcji znanej z niemieckich konkurentów - możliwości indywidualnego zestrojenia auta (np. komfortowe zawieszenie, sportowa praca silnika oraz dźwięk i w pełni uzbrojone ESP).

Gdybyśmy mieli coś skrytykować, to byłyby to drobiazgi ergonomiczne. Na przykład system multimedialny, obsługiwany centralnie umieszczonym pokrętłem, jest wyraźnie wzorowany na rozwiązaniach niemieckich konkurentów (widać tu szczególnie inspiracje BMW). Korzystanie z niego jest jednak nieco mniej intuicyjne za sprawą mniej przejrzystych i czytelnych grafik.

Również wykończenie wnętrza, choć Włosi postawili na materiały nie mniej szlachetne, od Niemców, miejscami sprawiają wrażenie nieco gorzej spasowanych.

Tak naprawdę jednak, wytykanie wad Alfie Romeo Giulii Quadrifoglio, to właściwie czepianie się. Wygląda ona obłędnie, jest luksusowo wykończona, ma oszałamiające osiągi, a do tego nie przestała być praktycznym sedanem (uwagę zwraca choćby duża ilość miejsca na tylnej kanapie, a bagażnik oferuje bardzo przyzwoite 480 l), wystarczająco wygodnym, aby nie męczył przy codziennym użytkowaniu. Musimy jedynie mieć w sobie dużo samokontroli, aby zbyt entuzjastycznie nie operować prawą stopą. Remedium na ten problem może być zapowiedziana już wersja z napędem na wszystkie koła.

Na koniec pozostała kwestia ceny, która wynosi 359 tys. zł. Sporo? Za BMW M3 (431 KM) zapłacicie 370 700 zł - tyle samo co za Mercedesa-AMG C 63 (476 KM). Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio jest więc tańsza od konkurentów, szybsza (jej prędkość maksymalna to aż 307 km/h!), a do tego nieporównywalnie ładniejsza. Czy lepsza? Stwierdzenie tego wymagałoby bezpośredniego porównania. Jedno jest jednak pewne - Alfa Romeo powróciła w wielkim stylu.

Michał Domański

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama