Mercedes AVTR, czyli koncept inspirowany filmem "Avatar"
Na targach elektroniki w Las Vegas Mercedes zaprezentował samochód przyszłości, który ma oferować niespotykany poziom integracji z podróżnymi.
Pamiętacie film "Avatar" z 2009 roku? O tym jak źli i chciwi ludzie przylecieli na planetę Pandora, aby wydobywać z niej rzadki minerał, na co nie chce się zgodzić żyjący tam lud Na'vi. Jedną z cech charakterystycznych autochtonów była ich niezwykła więź z naturą, a także z samą planetą. Właśnie to niezwykłe połączenie jest główną myślą, która przyświecała powstaniu Mercedesa AVTR.
Najlepiej widać je we wnętrzu, pozbawionym klasycznych przełączników oraz ekranów. Aby "porozumieć się" z samochodem, należy położyć dłoń na specyficznym kontrolerze (potrafiący między innymi mierzyć puls), który uniesie się wtedy. Wnętrze pojazdu to istna gra świateł, a coś co wygląda jak pusta powierzchnia deski rozdzielczej oraz konsoli centralne, jest tak naprawdę ekranem.
Do wykończenia wnętrza użyto między innymi wegańskiej skóry (wykonanej ze starych ubrań i plastikowych butelek), a większość podłogi wykończono drewnem nazwanym karuun, wykonanym z rattanu. Te elementy, podobnie jak oświetlenie, mają nawiązywać do wyglądu dżungli na planecie Pandora.
Nawiązania do tamtejszej flory wykorzystuje też nadwozie ze sporą ilością elementów świetlnych w tym oświetleniem kół, przypominającym płatki kwiatów. Na tylnej części nadwozia znajdziemy 33 unoszone klapki, które mają poprawiać aerodynamikę, ale są również elementem sprawiającym wrażenie, że samochód żyje.
Całkiem ciekawie przedstawia się też układ napędowy. Wykorzystuje on cztery silniki elektryczne (po jednym na koło), które generują w sumie 470 KM. Czerpią one energię z baterii o pojemności aż 110 kWh. Co więcej, wykorzystuje ona grafenowe, organiczne ogniwa, które nie wymagają stosowania związków ziem rzadkich, co jest dużym problemem obecnie stosowanych baterii. Samochód ma zasięg 700 km, a ładowanie trwa zaledwie 15 minut.