Jako pierwsi w Polsce poznaliśmy z bliska następcę Clio
Francuzi nie gęsi, swoją motoryzację mają i będą mieli. Jaka ona będzie, mieliśmy okazję przekonać się podczas jazd testowych modelem studyjnym o nazwie Eolab, zanim został gwiazdą stoiska Renault na salonie samochodowym w Paryżu. Jako pierwsi w Polsce poznaliśmy z bliska następcę popularnego Clio.
Nawet jeśli przyszłe małe Renault nie będzie wyglądało identycznie jak koncepcyjny Eolab, na 100% będzie z nim technicznie bardzo mocno spokrewnione. Podobnie jak pozostałe modele Renault z bliższej i dalszej przyszłości. Nie chodzi jednak o stylizację, ale o konstrukcję o niskiej masie własnej i o bryłę nadwozia o jak najmniejszej powierzchni czołowej, co przekłada się na niższe zużycie paliwa.
Eolab, wyglądający trochę jak pojazd-rekwizyt z filmu science-fiction, pod nadwoziem kryje rozwiązania techniczne, które na masową skalę będą stosowane dopiero za 10 lat. Co ciekawe, podobnie jak samochody jeszcze 20-30 lat temu, jest lekki i jeździ na wąskich oponach. W porównaniu z obecnym Clio inżynierowie Renault odchudzili Eolab’a o aż 400 kg (czyli o 30% w porównaniu z Clio). Efekty pracy stylistów i speców od aerodynamiki są równie spektakularne. Powierzchnia czołowa Eolab’a jest mniejsza o 0,17 m2 niż powierzchnia czołowa Clio (czyli o 10%). Współczynnik oporu powietrza koncepcyjnego modelu Renault wynosi jedynie 0,227. Nieźle jak na samochód o typowym kształcie nadwozia i z kabiną, w której jest miejsce dla czterech osób.
Wrażenia z jazdy Renault Eolab’em są bardziej dynamiczne niż wnika to z parametrów hybrydowego zespołu napędowego o łącznej mocy 130 KM. Zasługa w tym silnika elektrycznego o mocy 40 KM, dysponującego dużym momentem obrotowym, który kierowca ma do dyspozycji od startu. Nisko położony środek ciężkości i stabilne zachowanie nadwozia na zakrętach sprawiają, że dynamiczne pokonywanie zakrętów nie jest dla Eolab’a wyzwaniem. Dobrą trakcją zaskakują wąskie i wysokie opony. W trybie elektrycznym zasięg hybrydowego auta wynosi 65 km, a prędkość maksymalna - 120 km/h. Gdy samochód jest napędzany przez silnik spalinowy, prędkość maksymalna jest o 40 km/h wyższa.
Renault Eolab z 1-litrowym, 3-cylindrowym, benzynowym silnikiem o mocy 90 KM pod maską waży zaledwie 805 kg i na przejechanie 100 km potrzebuje "aż" 3,6 l paliwa. "Aż", bo w wersji Z.E. Hybrid z silnikiem elektrycznym, hybrydowy concept car Renault zadowala się zużyciem paliwa jedynie 1,3 l/100 km. Mimo że, ze względu na spory zestaw akumulatorów, waży o 150 kg więcej niż jego odpowiednik napędzany wyłącznie silnikiem spalinowym. Osiągi obydwu wersji napędowych są zbliżone - przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi 9 s.
Koncepcyjny model Renault aż tak niskie zapotrzebowanie na paliwo zawdzięcza zarówno niskiej masie własnej (z wykorzystaniem w konstrukcji nadwozia materiałów kompozytowych i stali o wysokiej wytrzymałości oraz stopów magnezu), jak i dopracowanej aerodynamice z aktywnymi elementami karoserii. Powyżej prędkości 70 km/h spod przedniego zderzaka wysuwa się spojler, a ze zderzaka z tyłu - niewielkie klapki po bokach, które oddalają powietrze od nadwozia i zmniejszają zawirowania powietrza za autem.
Na tym nie koniec aerodynamicznych trików. Eolab ma koła o sporej średnicy, ale opony mają szerokość zaledwie 145 mm. Obręcze kół wyposażono w aktywne kołpaki, które przez większość czasu są zamknięte i zasłaniają otwory w obręczy. Dopiero gdy potrzebne jest wydajniejsze chłodzenie tarcz hamulcowych, kołpaki otwierają się. Zamiast szpecących każde auto wielkich lusterek zewnętrznych, za którymi styliści nie przepadają, Eolab ma niewielkie kamery, które nie zaburzają przepływu powietrza. Obraz z kamer wyświetla się na ekranach umieszczonych na desce rozdzielczej, tuż przy przednich słupkach. Korzystanie z ekranów zamiast z lusterek nie wymaga oswajania się. Co więcej, dzięki szerokokątnym kamerom, kierowca ma większe pole widzenia niż w lusterkach.
Maciej Ziemek
Członek jury Car of the Year