Wodorowe nowości Toyoty i Hondy
Toyota ujawniła nazwę swojego pierwszego seryjnego sedana napędzanego energią z ogniw paliwowych - Mirai. Honda pokazała z kolei prototyp konkurencyjnego modelu i poinformowała, że jego produkcyjna wersja pojawi się na rynku z rocznym opóźnieniem - w 2016 r.
O Toyocie Mirai, jeszcze wówczas bez nazwy, pisaliśmy kilka razy. "Mirai" to po japońsku "przyszłość". Model jest rozwinięciem prototypu FCV, zaprezentowanego podczas zeszłorocznego salonu samochodowego w Tokio. Wersja produkcyjna, chociaż pozostaje wierna konceptowi, otrzymała nieco zmieniony kształt wlotu powietrza, świateł oraz tradycyjne lusterka w miejsce kamer.
Do napędu Toyoty Mirai służy silnik elektryczny korzystający z energii wytwarzanej w ogniwach paliwowych zasilanych wodorem. Ogniwa, akumulatory i dwa zbiorniki wodoru zabudowano pod podłogą, co przy okazji pomogło obniżyć środek ciężkości. Magazynowany w zbiornikach wodór jest sprężony do ciśnienia 700 barów.
Pod względem użytkowym Mirai to typowy sedan klasy średniej - przyspiesza od 0 do 100 km/h w około 10 s i dysponuje zasięgiem niespełna 500 km. Jego tankowanie trwa około 3 minut.
W Japonii model zadebiutuje wiosną br., a do Europy i USA trafi późnym latem. W swojej ojczyźnie ma kosztować równowartość około 50 tys. euro. Eksperci szacują, że do każdego egzemplarza Toyota może dopłacać od 50 do nawet 100 tys. euro. Japończycy liczą jednak, że rozwój technologii i rosnąca popularność aut na wodór sprawią, że do końca obecnej dekady cena takiego samochodu spadnie o połowę.
Również Honda już w tym roku planowała wprowadzić na rynek seryjne auto na wodór (choć wcześniej leasingowała już wodorowe egzemplarze FCX Clarity). Jego premierę przesunięto jednak na rok 2016, a wczoraj ujawniono nową wersję prototypu FCEV (więcej informacji), zwaną obecnie FCV. Ma ona nieco bardziej "realistyczną" stylizację i legitymuje się większym niż wcześniej deklarowano zasięgiem - ponad 700 zamiast niespełna 500 km. Do jego napędu służy silnik elektryczny o mocy około 136 KM.
Honda wyposażyła prototyp FCV w zewnętrzną przystawkę, która pozwala połączyć samochód z domową siecią elektryczną i - w razie potrzeby - wykorzystać auto w roli generatora prądu.
msob