Wyścigowe Samochodowe Mistrzostwa Polski 2020

Wyścigi długodystansowe - najtrudniejszy sprawdzian w motorsporcie?

24-godziny wyścig w Le Mans co roku przyciąga tłumy kibiców z całego świata. Wielogodzinne zmagania na torach Daytona, Sebring czy Spa są marzeniem wielu kierowców. Od tego roku ten typ rywalizacji zagości też w najbardziej prestiżowej polskiej serii wyścigowej - WSMP.

Nowością w tym sezonie Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski jest 2-godzinny wyścig Endurance, który zastąpi dotychczasową rywalizację w Hour Race. “Podwoiliśmy dystans i wprowadzamy obowiązkową zmianę kierowcy, czyli coś co znamy m.in. z legendarnego wyścigu 24h Le Mans. To będzie dodatkowa atrakcja dla kibiców. Doda to też pikanterii rywalizacji, a i dla samych zawodników będzie ciekawym doświadczeniem." - mówi Bartosz Bieliński, członek Głównej Komisji Sportu Samochodowego PZM odpowiedzialny za konkurencję wyścigi torowe.

W wyścigach typu endurance, czyli długodystansowych, chodzi o to, by w wyznaczonym czasie przejechać jak najwięcej okrążeń. W ten sposób sport indywidualny przeradza się w zespołowy, bo w zawodach w jednym aucie bierze nie jeden, a przynajmniej dwóch kierowców. To wymaga od zawodników dzielenia się odpowiedzialnością za samochód i za wynik. Nie może być też tak, że jeden kierowca przejedzie niemal cały wyścig - regulamin WSMP wyraźnie stwierdza, że jeden kierowca nie może jechać przez więcej niż 70 procent czasu trwania wyścigu. To oznacza, że strategia zmian może odegrać dużą rolę.

Reklama

Nowa formuła wyścigu długodystansowego podoba się też zawodnikom. “Wyścigi będą trwały dwie godziny, a to będzie o wiele atrakcyjniejsze dla kibiców i bardziej wymagające dla kierowców i ich maszyn" - mówił Mariusz Miękoś, mistrz Polski Hour Race.

Zmiany jak w Le Mans

Wydłużenie dystansu i wprowadzenie obowiązku startu przynajmniej dwóch kierowców oznacza, że w trakcie rywalizacji będzie dochodziło do zmian za kierownicą. Dla kibiców to dodatkowa frajda, a dla zespołów wyzwanie. Chodzi o to, by całą procedurę przeprowadzić jak najsprawniej, nie przeszkodzić mechanikom w pracy i stracić jak najmniej czasu.

Po zatrzymaniu się przy swoim stanowisku serwisowym silnik musi być wyłączony, a prace przy aucie może wykonywać maksymalnie czterech mechaników. W “pitlane" będą też specjalne strefy tankowania, gdzie będzie można uzupełnić paliwo. Zarówno w trakcie prac serwisowych, jak i tankowania dopuszczona jest zmiana kierowców.

Ważną rolę w wyścigach endurance pełni szef zespołu, który musi odpowiednio podzielić czas kierowców, “ściągać" zawodników do pitlane na tankowanie, zmianę opon czy zmianę kierowców wtedy, gdy stratę czasową uda się jak najbardziej zminimalizować. To, jak często trzeba uzupełniać paliwo czy zmieniać opony, zależy od wielu czynników: zużycia paliwa przez auto, sytuacji na torze i samej taktyki zespołu.

W wyścigach długodystansowych na torze są samochody z różnych klas, dysponujące różną mocą i osiągami. Kierowcy wolniejszych aut walczą nie tylko między sobą, ale muszą mieć oczy dookoła głowy, by swoją jazdą nie utrudniać wyprzedzania samochodom zdecydowanie szybszym i nie spowodować kolizji. Zawodnicy w szybszych samochodach też muszą zachować szczególną ostrożność i nie ryzykować, gdy nie jest to potrzebne. “Wyścigi długodystansowe to zdecydowanie szkoła przetrwania. Wygrywa ten, kto dojeżdża bez najmniejszych problemów do mety" - mówiła Gosia Rdest, która przed uzyskaniem miejsca w W Series rywalizowała też w wyścigach długodystansowych m.in. 24h Dubaj.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy