Rajd Nadwiślański – kluczowe będą hamowania

Już dziś w Puławach rusza Rajd Nadwiślański. Na starcie pojawi się cała rajdowa czołówka Polski. W drugiej eliminacji Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski weźmie udział 56 załóg, a w 2. rundzie mistrzostw samochodów historycznych – aż 22 drużyny. W roli faworytów wystartują Miko Marczyka i Szymon Gospodarczyk, jadący jedyną w stawce Skodą Fabią R5.

Przed kolejnym startem w sezonie Miko i Szymon zdradzają Interii, jak przygotowywali się do rajdu, od kogo zależy ostateczny wynik i dlaczego ciekawsze od Dakaru są rajdy drogowe.

Juliusz Szalek: W ubiegłym roku zajęliście w Puławach drugie miejsce. Jak mówiłeś po rajdzie, pozwolił on zbudować pewność siebie za kierownicą. Co to oznacza?

Miko Marczyk: W zeszłym roku start w Rajdzie Nadwiślańskim wiązał się z odbudowaniem pewności siebie i powrotem na właściwe tory po nieukończonym Rajdzie Dolnośląskim. W tym roku jesteśmy w innej sytuacji, mamy za sobą wygrany Rajd Świdnicki i wyzwania Rajdu Nadwiślańskiego są trochę inne. Czujemy się w rajdówce bardzo dobrze, natomiast musimy być czujni i jechać rozważnie, żeby wystrzegać się błędów.

Reklama

JS: To krótki rajd na asfaltach. Na co trzeba uważać?

Miko: Przede wszystkim na zmieniającą się przyczepność asfaltów. Wszystkie należą raczej do tych śliskich, ale różnią się między sobą.

JS: W których fragmentach musisz poprawić jazdę?

Miko: Z pewnością będą długie proste, po których będziemy hamować z maksymalnej prędkości do ciasnych zakrętów. Pewność w hamowaniu może przyczynić się podczas tego radu do osiągania bardzo dobrych czasów. Chciałbym mieć właściwe wyczucie właśnie m.in. na hamowaniach.

JS: Kierowca i pilot muszą tworzyć zgrany zespół. Podczas startu, od którego z was zależy wynik końcowy?

Miko: Wynik końcowy zależy zarówno od pilota, jak i od kierowcy. Analizując dokładniej - wynik nie zależy do końca ani od indywidualnego poziomu sportowego kierowcy, ani pilota, a od skuteczności naszej współpracy i wzajemnego zrozumienia swoich zadań przy zachowaniu wysokiego poziomu pracy każdego z nas. Są rajdy, w których to kierowca wykonuje świetną pracę, a w innych przypadkach np. pilot naprawi rajdówkę między odcinkami i świetny wynik nie miałby miejsca bez niego. Jesteśmy załogą, ufamy sobie i za wszystkie nasze wyniki bierzemy wspólną odpowiedzialność.

Szymon Gospodarczyk: W samochodzie tworzymy jedność, Miko beze mnie nie wygra rajdu i odwrotnie. Miko odpowiada za prowadzenie samochodu, a ja za prowadzenie Miko, razem tworzymy 100 proc. załogi rajdowej. Musimy też sobie ufać w stu procentach i polegać na sobie. Jeśli ja się pomylę, to wypadniemy z trasy, jeśli Miko popełni błąd, to również wypadniemy z trasy, każdy z nas ma duży wkład w wynik końcowy.

JS: Trochę prowokuję, ale czy faktycznie jest tak, że dzielicie się równo odpowiedzialnością? W końcu pilot nie trzyma kierownicy w ręku, wydaje się, że ma mniejszą możliwość wpływania na to, co się dzieje na trasie.

Miko: Oczywiście, wewnętrznie zawsze analizujemy dokładnie słabe punkty naszych startów i oceniamy, co mamy indywidualnie do poprawy. Jesteśmy jednak zespołem, wierzę w zaangażowanie i profesjonalizm Szymona tak samo jak w siebie. To jest nasza siłą i wiem, że stanowi to wartość dodaną naszej załogi. Za błąd Szymona biorę odpowiedzialność, tak samo jak on za mój.

JS: Pamiętacie jakiś gorący moment z waszej wspólnej jazdy? Coś, co poszło nie tak?

Miko: Rajdy to sport ekstremalny i podczas każdego ze startów dzieją się wyjątkowe sytuacje, które wymagają improwizacji. Na Rajdzie Świdnickim przestrzeliłem jedno z hamowań. Całe szczęście na wprost była droga i wszystko skończyło się szczęśliwie. Spokój Szymona i jego zrozumienie sytuacji z pewnością przyczyniło się do tego, że w dalszej części rajdu wróciliśmy na właściwe tory i osiągnęliśmy świetny wynik.

JS: Szymon, gdybyś musiał wybierać, to wolisz rajdy terenowe czy RSMP? I tutaj wyjaśnienie, od kilku lat startujesz w rajdach cross country. W 2016 wspólnie z Aronem Domżałą zdobyłeś Pucharu Świata FIA w klasie T3, a dwa razy startowałeś w najtrudniejszym rajdzie świata - Dakar.

Szymon: Wybrałbym rajdy drogowe, czyli RSMP. Wywodzę się z nich. W tych rajdach bardziej czuć rywalizację o cenne sekundy, nie ma miejsca na najmniejszy błąd, to wielkie sportowe wyzwanie.

JS: Dwa razy startowałaś w legendarnym Dakarze. Wydaje się, że to dwie zupełnie inne dyscypliny. Co je łączy?

Szymon: Rajdy terenowe i drogowe to faktycznie dwie zupełnie inne dyscypliny, łączy je tylko samochód i załoga. W obydwu dyscyplinach pilot odgrywa dużą rolę. W terenowych tylko on wie, jak przebiega trasa i jak dojechać do mety, a w drogowych musi umiejętnie podyktować w odpowiednim tempie, co czeka ich za kolejnym zakrętem. W obu dyscyplinach pilot powinien znać się też na mechanice i budowie auta, bo często trzeba coś naprawiać na środku pustyni bądź pomiędzy odcinkami. W terenowych - pilot musi znać się na nawigacji, a w drogowych musi dobrze czuć tempo, żeby odpowiednio dyktować. Obie te dyscypliny łączy to, że ścigamy się na czas, a rajdówki przyciągają na trasę tłumy kibiców.

JS: Powiedziałeś, że start w Dakarze, a jechałeś w legendarnym rajdzie dwa razy, to okazja do utrzymania formy. Czy starty w tak ciężkim rajdzie jakoś rozwijają twoje umiejętności, które przydają się np. tutaj, w Puławach?

Szymon: Zdecydowanie tak, człowiek na Dakarze poznaje swoje granice wytrzymałości. Ukończenie tego najcięższego rajdu na świecie uczy pokory i pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych. Taka świadomość przydaje się później na każdym rajdzie.

JS: Panowie, jak spędza się czas w sezonie pomiędzy kolejnymi rajdami? Co robiliście między Świdnickim a Nadwiślańskim? Przygotowania, treningi, relaks czy proza życia?

Miko: Czas spędzamy pracowicie. Łącze treningi zapoznania z trasą z treningami fizycznymi i na symulatorze. Mamy też trochę obowiązków, spotkań. Wraz z instruktorami Skoda Auto-Szkoła prowadzimy Akademię RS. Staram się również spotykać z dziećmi i młodzieżą, szerząc świadomość i odpowiedzialność na temat zachowania w ruchu drogowym. Bardzo lubię swoje rajdowe zadania.

Szymon: Zdecydowanie stawiamy na pracę i przygotowanie do kolejnych rajdów, treningi fizyczne - kolarstwo, bieganie. Treningi mentalne. W ostatni weekend byliśmy na rajdzie Liepaja na Łotwie, gdzie głównie trenowaliśmy opis trasy.

JS: Dziękuję za rozmowę i powodzenia w Rajdzie Nadwiślańskim.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy