Czarne chmury nad LPG. Polska chce całkowitego zakazu importu z Rosji
Samochody zasilane LPG nigdzie w Europie nie są tak popularne, jak w Polsce. Mimo tego rząd postuluje wprowadzenie zakazu importowania LPG z Rosji. Co ciekawe, napotyka na opór innych krajów europejskich.
Resort klimatu analizuje polską infrastrukturę LPG, by ewentualne sankcje na import gazu z Rosji wprowadzić "odpowiedzialnie" i z "okresem przejściowym" - informuje we wtorek "Puls Biznesu".
Gazeta zauważa, że od lutowego ataku Rosji na Ukrainę polska branża gazu płynnego LPG dyskutuje na temat ewentualnych sankcji na gaz ze Wschodu. Na razie ich nie ma, a rosyjskie LPG płynie do Polski bez przeszkód, choć wolumen ponoć nieco się zmniejszył.
Redakcja zapytała resort klimatu, odpowiedzialny za regulacje w energetyce, co sądzi o możliwych sankcjach na rosyjskie LPG.
"Polska podnosiła i cały czas podnosi na poziomie Unii Europejskiej kwestię wprowadzenia sankcji na import gazu płynnego LPG z Rosji jednak, jak do tej pory wnioski te nie spotkały się z aprobatą innych państw Unii" - wskazał resort.
"Polska opowiada się za odpowiedzialnym wdrażaniem sankcji, a więc ewentualne sankcje na LPG powinny być przygotowane okresem przejściowym, który pozwoli na przeorientowanie łańcuchów dostaw" - odpowiedział "PB" resort klimatu.
O bezpieczeństwo dostaw resort się nie martwi. "Wnioski z napływających do ministerstwa informacji wskazują, że znaczna część lub nawet całość dostaw może być przekierowana na dostawy drogą morską. Część firm już podjęło działania w zakresie zwiększenia przepustowości terminali oraz samodzielnie zdecydowało o zaprzestaniu importu gazu płynnego LPG z Rosji" - podało ministerstwo klimatu.
"Biorąc pod uwagę obecną sytuację i napięte stosunki pomiędzy naszym krajem a Rosją wstrzymanie dostaw nie tylko gazu płynnego LPG, ale i wszystkich innych towarów przez Rosję jest jak najbardziej możliwym scenariuszem" - stwierdził resort.
Jednak do dostaw LPG drogą morską sceptycznie podchodzi Polska Izba Paliw Płynnych.
W opublikowanym w połowie września komunikacie Izba zwracała uwagę, że dalekosiężna logistyka morska opłaca się tylko wówczas, jeśli wysyłki są realizowane dużymi gazowcami, wskazując chociażby na gazowce z USA mające ładowność 50 tys. ton i zanurzenie powyżej 12 m. Problem w tym, że w Polsce nie ma dużych portów, które mogą przyjmować do rozładunku statki o ładownościach przekraczających 40 tys. ton i zmagazynować takie ilości gazu w zbiornikach terminalu.
Dostawy z USA musiałyby więc obsługiwać porty Europy zachodniej, z których transport musiałby przebiegać koleją lub drogą morską, np. mniejszymi zbiornikowcami o ładowności 1,5-3 tys. ton.
Niestety - część terminali ma już zakontraktowane dostawy na najbliższą przyszłość, a problemów jest dużo więcej. Przykład - deficyt cystern kolejowych w Europie. Izba zwraca też uwagę, że większość małych jednostek, które można by obsługiwać w polskich portach, "została już wyczarterowana przez Szwedów i Norwegów".
Z analiz Polskiej Izby Gazu Płynnego wynika, że wprowadzenie embarga na LPG z Rosji "może spowodować deficyt podaży w wolumenie 500-700 tys. ton gazu rocznie". To mniej więcej tyle, ile w ubiegłym roku wynosiła sumaryczna konsumpcja gazu w butlach oraz w sektorach rolnym i przemysłowym.
***