Kia Platinum Cup

Kia Platinum Cup 2018 - wywiad z Kamilem Wróblem

Konrad Wróbel, który wygrał oba wyścigi na Hungaroringu i zapisał na swoje konto pierwszą rundę Kia Platinum Cup 2018, przyznał, że nie planuje żadnych szaleńczych ataków, by utrzymać fotel lidera klasyfikacji generalnej, ale jednocześnie zapowiedział, że w tym roku interesuje go tytuł mistrza Polski.

Pierwsza runda tegorocznego sezonu już za tobą. Powrót do wyścigowej rywalizacji w twoim wykonaniu był niezwykle udany. Odniosłeś dwa zwycięstwa, ale w drugim wyścigu triumfowałeś dość nietypowo, bo linię mety przejechałeś jako trzeci. Jak podsumujesz weekend na Hungaroringu?

KW: - W mojej karierze nie zdarzyła mi się sytuacja, w której wygrywałem wyścig przekraczając linię mety jako trzeci. Byłem jednak wyczulony na przekraczanie właściwej nitki toru. Na prostej startowej sędziowie, co chwilę ostrzegali zawodników biało-czarną flagą i wiedziałem, że pojawią się jakieś kary. Jechałem spokojnie jako trzeci i czekałem na błędy Kamila, a następnie chciałem powalczyć z Adrienn. Niestety nie udało się, ale podczas pierwszej rundy osiągnąłem bardzo dobry wynik. Na każde zawody przyjeżdżam po to, by zwyciężać. Patrząc jednak realnie na to, co działo się przed pierwszą rundą, to osiągnąłem rewelacyjny wynik. Po tak długiej przerwie bez treningów auto poznałem dopiero na torze. Po jego odbiorze zdążyliśmy je jedynie okleić. Dopiero teraz zaczynamy działać i szukamy ustawień pasujących do mojego stylu jazdy. Popełniałem sporo błędów, a auto na Hungaroringu nie było ustawione tak jakbym sobie to wymarzył.

Reklama

Na Hungaroringu obserwowaliśmy zaciętą walkę między tobą a Kamilem Serafinem. Po pierwszej rundzie macie tyle samo punktów. Czy to oznacza, że teraz twój apetyt jest dużo większy i celujesz w mistrzowski tytuł, czy będziesz szedł krok po kroku i obserwował wydarzenia na torze?

Z pewnością będę jechał spokojnie. Nie zamierzam przeprowadzać jakiś szaleńczych ataków. Do tej pory kończyłem każdy wyścig. Nie miałem żadnych poważnych wypadków i kolizji. Mój styl jazdy jest spokojny i auto na mecie zawsze jest całe. Oceniając sytuację na chłodno, stawka, która jeździła kilka lat temu była niezwykle mocna. Teraz czołówka też jest silna. Przyjeżdżając na Hungaroring myślałem, że Filip Tokar będzie moim największym rywalem. Kolegujemy się na torze i poza nim. Wiem, że miał pewne problemy z autem i ustawieniami, ale poza Kamilem będzie mocnym rywalem w tym roku. Jeździłem z nim w poprzednich latach i wiem, co potrafi.

Po krótkiej przerwie Kia Platinum Cup powraca na tor Red Bull Ring. Jak ty oceniasz ten obiekt?

Jeździłem już na torze Red Bull Ring, a w 2013 roku wygrałem jeden z wyścigów Kia Picanto. Wydaje mi się, że w tym sezonie będę musiał pojechać tak samo jak na Hungaroringu w tym roku i tak jak wtedy, gdy wygrywałem wyścig w Austrii. Teraz mamy nowe auto i ustawienia są nieco inne, ale wierzę, że trafimy z nastawami i pojadę, by wygrać i utrzymać fotel lidera klasyfikacji generalnej.

Spędziłeś już cały weekend w nowym modelu Kii Picanto. Jaki jest największy atut tego auta?

Największym atutem jest zawieszenie. Mamy dużo więcej możliwości ustawień przedniej i tylnej osi. Poza tym, wydaje mi się, że to auto jest bardzo podobne do poprzednich modeli. Osobiście bardzo dobrze czułem się w starszym modelu auta, a gdy wsiadłem do nowego było równie dobrze. Główną zmianą jest kwestia zawieszenia, co podnosi poziom rywalizacji, ponieważ nie każdy jest w stanie dobrze ustawić samochód.

Podjąłeś decyzję o powrocie do Kia Platinum Cup. Co sprawiło, że zdecydowałeś się na tę serię?

Jak zawsze chodzi o pieniądze. Kia Platinum Cup jest najtańszą opcją ścigania się w randze mistrzostw Polski. Bardzo chciałbym rozwijać się i pokazywać, że jestem dobrym kierowcą. Naturalną rzeczą jest przesiadka do mocniejszych aut, ale to w głównej mierze zależy od sponsorów. Zrobię wszystko, by zwycięstwami w tym sezonie udowodnić, że warto zainwestować we mnie.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama