Historyczne Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski

Samochody Motul HRSMP. FSO Syrena 104

Jedzie najwolniej, a wzbudza największy entuzjazm kibiców, którzy specjalnie zostają przy odcinkach, by podziwiać przejazdy wyjątkowego klasyka. FSO Syrena 104 z 1969 roku dowiozła załogę Tomasz Curyło - Jarosław Skwarek do mistrzostwa w kategorii FIA 1.

Z zewnątrz trudno dostrzec, że to w ogóle jest rajdówka. Zdradzać to mogą jedynie numery startowe. Auto z pozoru przypomina świetnie odrestaurowaną Syrenę, smaczku dodają drzwi otwierane pod wiatr, tzw. “kurołpay". W środku rajdowe geny widać w wyposażeniu z zakresu bezpieczeństwa, obowiązkowym w Motul HRSMP.

“Syrena jest przygotowana zgodnie z przepisami grupy 1, więc jest seryjna i nie ma przeróbek, które nadmiernie obciążałyby jej konstrukcję. A ja sam, choć prawie cały czas trzymam gaz w podłodze, to nie zmuszam "Królowej" do wysiłku ponad jej możliwości." - opowiada Curyło.

Reklama

Auto za takie traktowanie odpłaciło się niemal bezawaryjną jazdą, która zaowocowała mistrzostwem Polski w kategorii FIA 1 i czwartym miejscem w Historycznej Klasyfikacji Generalnej.

A ile do setki?

Co kryje się pod maską tej zwycięskiej rajdówki? “Dwusuwowy silnik ma 850 cm3 i 40 KM. Przyspieszenia do setki nie sprawdzaliśmy, bo myślę, że to trwa wieczność." - żartuje Curyło.

“Startując tym autem musiałem zrezygnować z niektórych elementów jazdy rajdowej, które mogą dać dużą przyjemność, jak skakanie na hopach czy cięcia zakrętów. W Syrenie tego nie ma. Tu jest spokojniejsza jazda." - dodaje.

Spokojniejsza, nie oznacza spokojna. Curyło wyciska z Syreny, ile się da, tam gdzie można. Ze względu na wysokie zawieszenie, był jednym z najszybciej pokonujących legendarne przełomy wodne na Lubeni, odcinku specjalnym Rajdu Rzeszowskiego. Tempem przejazdu tego fragmentu trasy mógł się równać nawet z najnowszymi autami klasy R5. I choć jazda nie jest ekstremalnie szybka, sprawia załodze sporo radości.

“Największą frajdą jest obcowanie z trochę archaiczną, ale prostą i ściśle mechaniczną techniką. Ale też w tym sezonie, na wielu oesach, przeżyliśmy radość z naprawdę rajdowej jazdy, czego wcześniej od Syreny nie wymagałem. W paru miejscach zbliżyliśmy się do granic trakcji, hamulców i może nawet rozsądku, który przypomina, że jedziemy 50-letnim zabytkiem." - mówi Curyło.

Jazda dla kibiców

Dlaczego Curyło zdecydował się na starty takim samochodem? “Chciałem na trasach Motul HRSMP pokazać starsze i mniej typowe auto. Pomysł wpadł mi do głowy dwa lata temu i mam nadzieję, że ku uciesze kibiców fajnie to realizuję." - mówi.

Kibice entuzjastycznie witają Syrenę. Charakterystyczny dźwięk niesie się po trasach Motul HRSMP, a wielu fanów zostaje na odcinkach do ostatnich przejazdów, by to wyjątkowe auto podziwiać. Auto budzi też niesamowite zainteresowanie w parku serwisowym. Dziesiątki zdjęć dużych i małych fanów rajdów są tego najlepszym dowodem.

“Kibice doceniają to, jakim samochodem jadę, co pokazuję, a czasami są bardzo zaskoczeni, że w rajdzie można jechać Syreną. Ich reakcje sprawiają mi wielką przyjemność." - powiedział Curyło.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama