Niespodzianka. Szymon Ruta szybszy od Adama Małysza
Po pięciu etapach 35. Rajdu Dakar w czołówce kierowców jadących quadami nadal jest dwóch Polaków - Łukasz Łaskawiec na trzeciej pozycji i Rafał Sonik na czwartej. W gronie motocyklistów ósme miejsce zajmuje Jakub Przygoński.
Trasa piątego etapu długości 410 km (w tym OS 274 km) prowadziła z peruwiańskiej Arequipy do chilijskiej Ariki. Łaskawiec minął metę jako drugi, trzy minuty za Marcosem Patronellim.
Argentyńczyk, który w środę odniósł czwarte etapowe zwycięstwo, pozostał liderem. Za nim plasują się: reprezentant Chile Ignacio Nicolas Casale ze stratą 1:18.32, Łaskawiec - 1:20.45 i Sonik - 1:30.22.
Przygoński uzyskał jedenasty czas wśród motocyklistów, ze stratą pięciu minut 49 sekund do triumfatora, Francuza Davida Casteu. Po pięciu etapach w klasyfikacji generalnej prowadzenie utrzymał Francuz Olivier Pain, a Przygoński jest ósmy.
Po pięciu etapach Adam Małysz z Krzysztofem Martonem (Toyota Hilux) utrzymali 19. miejsce. Do prowadzącej załogi francuskiej Stephane Peterhansel i Jean Paul Cottret (Mini) mają stratę dwóch godzin 42 minut.
W środę kierowcy samochodów terenowych, w odróżnieniu od pozostałych uczestników imprezy, mieli do pokonania dystans 456 km. Trasa prowadziła z peruwiańskiej Arequipy do chilijskiej Ariki nad Oceanem Spokojnym, znanej jako "miasto wiecznej wiosny".
Odcinek specjalny długości 172 km najszybciej przejechał pojazdem Mini Hiszpan Joan (Nani) Roma w 1:49.40. Orzeł z Wisły sklasyfikowany został na 27. pozycji ze stratą 19 minut 28 sekund.
Prawie półtorej minuty szybszy od niego był tego dnia Szymon Ruta z francuskim pilotem Laurentem Lichtleuchterem (Toyota HiLux). Jednak wcześniejsze niepowodzenia sprawiły, że po pięciu etapach debiutujący w tej imprezie radomianin plasuje się na 58. Pozycji.
- Rozpoczęliśmy dzień od 250-kilometrowej dojazdówki - mówi Adam Małysz. - Nie byliśmy za bardzo wyspani, bo wczoraj późno przyjechaliśmy do hotelu. Myślę, że wynik jest dobry - 27. miejsce na etapie, 19. w rajdzie. Dzisiaj było bardzo ciężko, bo ci, którzy zagrzebali się na poprzednim etapie - Sainz, Gordon, Alvarez - startowali za nami. Jak nas doszedł Sainz w swoim buggy, to tylko kamienie latały w powietrzu. Stanęliśmy, żeby czymś nie oberwać.
Odcinek był bardzo szybki, malutko piachu - tylko krótki fragment plażą. Oes bardziej przypominał WRC, niż rajd cross-coutry. Organizatorzy celowo zrobili krótszą próbę po ciężkim wczorajszym dniu. Mnie jechało się trochę ciężko na takiej nawierzchni. Nie jestem jeszcze wjeżdżony w samochód na szutrze i kamieniach. W piachu już daję radę. Trochę mnie Rafał hamował - bał się, żebym gdzieś nie przedobrzył.
To był pierwszy taki odcinek. Trasa Dakar jest bardzo zróżnicowana i trzeba utrzymać koncentrację, nie podejmować zbędnego ryzyka, jechać rozważnie. Dzisiaj jest spoko! Dobrze się czuję, nie odczuwam zmęczenia. Po wczorajszym etapie byłem bardzo zmęczony. Bolała mnie głowa z powodu zakwasów w mięśniach karku. Wytrzepało nas na tych dziurach. Z mety etapu mamy blisko do hotelu. Teraz idę na masaż i postaram się zrelaksować. Jutro bardzo wcześnie startujemy - o 5.20.