Hołek szósty, Małysz czternasty!
W sobotę z Limy wystartował Rajd Dakar - największa i najbardziej znana impreza motoryzacyjna na świecie. Pierwszy dzień rywalizacji można nazwać rozgrzewką przed kolejnymi, kilkuset kilometrowymi czasówkami.
Załoga Krzysztof Hołowczyc/Filipe Palmeiro, jadąca samochodem MINI All 4 Racing, zajęła 6. miejsce. Najlepszy czas osiągnął Hiszpan Carlos Sainz (Buggy), wyprzedzając Argentyńczyka Alvareza (Toyota) oraz Katarczyka Al. Attiyaha i Francuza Chicherita (obaj Buggy).
To, że na tym płaskim, otwartym odcinku przegramy z buggy i innymi szybkimi benzyniakami było oczywiste, bo ich "top speed" jest lekko o 20-30 km/h większy od naszego. Twarda rywalizacja i tak zacznie się jutro, a my ruszymy z bardzo dobrej 6-8 pozycji. Zobaczymy, czy będziemy dochodzić buggy i Toyotę przed nami, czy też oni będą nam bardziej odjeżdżać, ale jestem dobrej myśli. Mam w sobie taką dobrą energię.
Tutaj w Peru panuje wspaniała atmosfera. Prawdziwe tłumy wiwatują wzdłuż trasy, często ludzie wybiegają na drogę. Widzę, że entuzjazm jest dużo większy niż rok temu, chyba Peruwiańczycy odkryli jak ważna to impreza. Cieszę się też, że po raz pierwszy mamy na Dakarze reprezentację narodową Poland National Team. W dzisiejszym debiucie w reprezentacji dobrze pojechali moi koledzy Rafał Sonik (8. miejsce w quadach) i Adam Małysz (14.miejsce), który śmiało można powiedzieć, że był rewelacją dzisiejszego prologu. Z niecierpliwością czekam na kolejne etapy." - powiedział na mecie Krzysztof Hołowczyc.
Adam Małysz i Rafał Marton zaskoczyli czternastym czasem na prologu Rajdu Dakar. Piaszczysta, 13-kilometrowa próba została wytyczona pod Pisco, gdzie kończył się pierwszy etap prowadzący z Limy. Najlepszy rezultat uzyskał Carlos Sainz. Klasyfikacja decyduje o kolejności startu do jutrzejszego etapu, a wyniki zostaną pomnożone przez pięć.
- Auto strasznie zasuwa - powiedział Adam Małysz. - Dobrze, że obok mnie jest Rafał i czasem mnie hamuje. Nie należy przesadzać. Niektóre szczyty były trochę za szybkie... Trzeba się rozjeździć. Te trzynaście kilometrów to było nic w dakarowej skali ale z drugiej strony odcinek ważny, bo decyduje o kolejności startu i sekundy liczą się razy pięć. Muszę dopiero wyczuć samochód. Za mało przejechałem nim na testach.
Zaciętą walkę o zwycięstwo stoczyli motocykliści - Francisco Lopez (Chile) i Holender Frans Verhoeven. O sekundę szybszy okazał się Chilijczyk. Z trójki polskich motocyklistów najwyżej - na 12. miejscu - uplasował się Jakub Przygoński, który miał czas gorszy od zwycięzcy o 30 sekund. Marek Dąbrowski był 37., a Jacek Czachor 39.
Rywalizację quadów wygrał Peruwiańczyk Ignacio Flores. Rafał Sonik zajął ósme miejsce, ze stratą 43 sekund, a Łukasz Łaskawiec był 24. - strata 1.52.
Łukasz Łaskawiec: Dakarowy dzień rozpocząłem o dokładnie o 08:09 rano wyjazdem z parku zamkniętego. Następnie przejechaliśmy przez rampę startową usytuowaną przy wybrzeżu oceanu i udaliśmy się na 250 km dojazdówkę do Pisco, która okazała się nieco męcząca - w miastach ludzie niemal wskakiwali na mojego quada, zatrzymywali, żeby zrobić sobie zdjęcie. W Pisco czekał nas 13 kilometrowy odcinek po wydmach, po bardzo kopnym piasku. Dwóch zawodników miało tam przygodę, jednemu prawdopodobnie zepsuł się quad, a drugi miał wywrotkę - widziałem jak się podnosił, najprawdopodobniej nic mu się nie stało. Ja postanowiłem pojechać ten odcinek bez nerwów, tak, aby nie uszkodzić quada. Typowe, dakarowe ściganie zaczynamy dopiero jutro, więc do dzisiejszego dnia starałem się podejść na spokojnie. Resztę dnia mechanicy spędzą na przeglądzie quada i przygotowaniu go do jutrzejszego etapu. Jest już strasznie gorąco, powoli czujemy, że rozpoczyna się prawdziwy Dakar.
Rajd Dakar 2013 to ponad 8400 kilometrów trasy. W ubiegłym roku spośród 38 quadów, które wystartowały do rywalizacji na mecie zameldowało się zaledwie 10. Dlatego Łukasz Łaskawiec zamierza pokonać pierwszą połowę imprezy spokojne, bez niepotrzebnego narażania sprzętu na uszkodzenia i konsekwentnie awansować na coraz wyższe pozycje.
Podczas dzisiejszego etapu Łoker zameldował się na mecie na osiemnastym miejscu, poprawiając swój wynik z prologu o pięć oczek. Polak zajmuje 19 miejsce po dwóch dniach rywalizacji.
Łukasz Łaskawiec: Niemal cały dzisiejszy etap przebiegał po wydmach, było to już typowe, dakarowe ściganie. Przejechałem go spokojnie, bez żadnych problemów, trzymając się planu, który załóżyłem sobie przed rajdem. Moja Yamaha spisuje się bez zarzutu. Odcinek był dość trudny, o czym świadczyły wypadki, które widziałem na trasie. Zaraz na początku odcinka widziałem płonący motocykl, mijałem też poprzewracane motocykle i kierowców, którym udzielano pomocy, widziałem też zawodnika quadowego, który najprawopodobniej uszkodził sobie rękę. Etap był też dość trudny nawigacyjnie, choć na szczęście nie popełniłem tu żadnych błędów. Z mojej strony na pewno nie było to 100% możliwości, ale Dakar kończy się dopiero po dwóch tygodniach.