WRC. Rajdowe Mistrzostwa Świata

Rajd Polski. Okazja do zarobku i... narzekania

W Mikołajkach, gdzie mieści się baza Rajdu Polski, siódmej rundy mistrzostw świata, "wielkim sportem" przez kilka dni przeważnie żyją tylko kibice przyjezdni. Dla miejscowych życie toczy się codziennym, zwykłym rytmem.

Co więcej, niektórzy mikołajczanie nawet nie są z najazdu fanów sportu zadowoleni.

Na TAK są praktycznie wszyscy miejscowi obywatele związani z branżą turystyczną: właściciele hoteli, pensjonatów, nawet kwater prywatnych, barów pod chmurką, luksusowych restauracji, klubów. Ale także ci, którzy w sezonie wakacyjnym w porcie jachtowym, na rynku w centrum miasta, uruchamiają swoje biznesy.

Na stoiskach można kupić wszelakie akcesoria, niezbędne do wypoczynku: czapki, kapelusze, parawany, parasole, klapki, kąpielówki, okulary przeciwsłoneczne, kremy z filtrem i bez. Do wyboru, do koloru jest cała kolekcja ozdób, począwszy od bransoletek, poprzez klipsy, kolczyki, łańcuszki i łańcuchy do diademów na włosy i wisiorów z napisem "Pozdrowienia z Mikołajek" lub z "Zakopanego" ewentualnie z informacją "Kocham Cię".

Reklama

Ceny zbliżone do innych, letnich kurortów - nad Bałtykiem czy w górach. Ani wyższe, ani niższe. W drugiej połowie sezonu spadną - może nawet o 50 procent, wtedy gustowny kapelusz słomkowy męski, który teraz kosztuje 30 złotych, będzie można kupić za bezcen. Przyda się na następny sezon.

Wśród biznesmenów, którzy rankiem przywożą towar i wykładają go na straganach, nie ma chyba wielu miejscowych. Tablice rejestracyjne samochodów dostawczych świadczą o tym, że przyjechano nimi z centralnej Polski, są samochody z rejestracją ze Śląska, lubelskiego, nawet z Małopolski.

Czas Rajdu Polski to eldorado finansowe dla właścicieli bazy noclegowej. Kibice muszą przez kilka dni gdzieś spać, a gdy przyjechali z rodziną i są z nimi małe dzieci, nie szukają noclegu taniego, tylko... odpowiedniego. Ceny w hotelach i pensjonatach w porównaniu z ubiegłym rokiem nie wzrosły. W pensjonacie za pokój 2-osobowy trzeba zapłacić od 120 do 200 złotych. W hotelu o 50-60 procent drożej, ale w cenie jest śniadanie.

Na polach namiotowych tłoku nie ma, za to tam, gdzie można wjechać samochodem kempingowym, jest. Wielu fanów motosportu z Finlandii, Niemiec, Francji, ale także Czech, przyjechało do Mikołajek kamperami. Często parkują je w szczerym polu, w pobliżu tras odcinków specjalnych. Za niewielką opłatą przekazaną właścicielowi terenu, mają ciszę i spokój. Do czasu, gdy ich z błogiego letargu nie wyrwie ryk silników samochodów WRC.

Jednak nie wszyscy w Mikołajkach są zadowoleni z Rajdu Polski. Niektórzy panowie o mocno ogorzałych, spalonych słońcem twarzach, być może podczas rejsów, twierdzą, że kolejki w sklepach z napojami są za długie, że dojście do kasy zabiera im o wiele więcej czasu niż zazwyczaj.

Także nie wszystkim odpowiadają wzmocnione patroli policji i innych służb porządkowych, ograniczenia w parkowaniu w centrum miasta, intensywniejszy ruch samochodowy.

Tak będzie tylko do niedzieli, gdy popołudniem, po zakończeniu rajdu, kibice będą wracali do domów. Można się spodziewać, że drogi wyjazdowe będą zakorkowane, szczególnie wyjazd w kierunku północnym na Uktę. Ale ten czas można wykorzystać efektywniej, zatrzymać się, bowiem w lasach otaczających Mikołajki jest wysyp czarnych jagód.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: wrc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy