Od 10 lat jeździł bez przeglądu. Wpadł, gdy sam wezwał policję
Klasyczna kolizja w miejscowości Stare Opole. Kierowca dostawczaka najechał na tył Jeepa. Nikomu nic się nie stało, sprawca nie negował swojej oczywistej winy, sprawę więc można było załatwić między sobą, spisując oświadczenie. Mimo tego przynajmniej jeden z uczestników (najpewniej poszkodowany), wezwał patrol policji.
Zwykle taka decyzja to marnowanie czasu (własnego i policjantów), ale tym razem pojawiła się ciekawa okoliczność. Otóż kierowca Jeepa od niemal 10 (!) lat jeździł bez przeglądu! Nie wiedział, że policjanci to sprawdzą i wrobił sam siebie? Jeszcze dziwniejsze było to, że funkcjonariusze za tak rażące zaniedbanie, nie dali mu nawet mandatu.
(Fragment programu "Stop drogówka")
Zwykle taka decyzja to marnowanie czasu (własnego i policjantów), ale tym razem pojawiła się ciekawa okoliczność. Otóż kierowca Jeepa od niemal 10 (!) lat jeździł bez przeglądu! Nie wiedział, że policjanci to sprawdzą i wrobił sam siebie? Jeszcze dziwniejsze było to, że funkcjonariusze za tak rażące zaniedbanie, nie dali mu nawet mandatu.
(Fragment programu "Stop drogówka")