Samochody elektryczne

Raport. Napęd elektryczny zdominuje spalinowy. Ale czy w Polsce?

Czy samochody elektryczne zdominują europejski rynek samochodowy? Tak uważa Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych, czyli organizacja, która zajmuje się... promowaniem samochodów elektrycznych.

Raport "Elektromobilność - Czy to jedyna droga?" przewiduje, że od 2025 r. popyt wśród europejskich nabywców nowych samochodów na pojazdy elektryczne (BEV), który w 2020 r. stanowił zaledwie ok. 5 proc., przewyższy inne układy napędowe. Do roku 2030 ma on osiągnąć poziom ok. 50 proc., a do 2040 r. ok. 70 proc. - poinformowały we wtorek Element Energy i Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA).

Miał być milion aut na prąd. Jest 21 tysięcy

W tym miejscu warto przypomnieć, że premier Mateusza Morawieckiego w 2016 roku przewidywał, że do 2025 roku na polskie drogi trafi milion samochodów elektrycznych. Te prognozy "odrobinę" rozjechały się w rzeczywistością. W 2022 roku w Polsce zarejestrowanych jest... 21 450 samochodów bateryjnych. Czy PSPA potrafi lepiej przewidzieć przyszłość niż premier Morawiecki? Czas pokaże.

Według autorów opracowania popyt na samochody hybrydy (HEV) osiągnie szczyt w 2024 r. i do 2040 r spadnie poniżej 10 proc. W przypadku hybryd typu plug-in (PHEV) popyt do 2025 r. ma wzrosnąć do 20 proc. napędzany spadającymi cenami akumulatorów, a następnie do 2050 r. zmniejszyć się do 10 proc.

Reklama

Zakaz rejestracji aut spalinowych i hybryd

Jednym słowem PSPA uważa, że jedna przyszłość to samochody elektryczne. Może mieć rację, biorąc pod uwagę, że w 2035 roku UE zamierza wprowadzić zakaz sprzedaży samochodów spalinowych, który będzie obejmował również samochody hybrydowe.

"Kluczowym czynnikiem wpływającym na decyzje zakupowe pozostaje niezmiennie cena pojazdu, którą w głównej mierze determinuje koszt akumulatorów trakcyjnych" - wskazał dyrektor zarządzający PSPA Maciej Mazur, cytowany w informacji. Jak dodał, eksperci oczekują, że ceny tych komponentów będą nadal spadać zgodnie z trendem obserwowanym od 2010 r.

Spadną koszty produkcji

"Z raportu wynika, że koszty produkcji pojazdów BEV zostaną obniżone o 25 proc., a do 2028 r. ceny zakupu dla wszystkich segmentów samochodów zrównają się. Ma na to wpływ m.in. obniżenie kosztów produkcji baterii" - wskazał Mazur. "W latach 2010-2021 koszt jednej kWh (akumulator litowo-jonowy) spadł o 89 proc., a w latach 2020-2030 możemy oczekiwać kolejnych spadków o 58 proc., co w połączeniu z unijnymi i lokalnymi regulacjami może przyczynić się do gwałtownego rozwoju elektromobilności" - ocenił Mazur.

Według prognoz Element Energy w najbliższych latach można oczekiwać, że polski rynek będzie rozwijał się z podobną tendencją jak hiszpański, włoski, brytyjski czy francuski. "Przewiduje się, że do 2025 r. popyt na auta elektryczne będzie większy niż na jakikolwiek inny układ napędowy, a do 2035 r. osiągnie między 54 proc. a 91 proc. całkowitego popytu na nowe samochody, w zależności od rynku" - stwierdzono w raporcie.

W informacji przywołano również dane z opracowanej przez PSPA najnowszej edycji cyklicznego raportu "Polish EV Outlook", z których wynika, że udział nowych aut elektrycznych wyniesie w Polsce 13,9 proc. w 2025 r. Jak przypomniano, potencjał wzrostu tego segmentu odnotowywano już we wcześniejszych latach. W 2021 r. na krajowym rynku zarejestrowano prawie dwukrotnie więcej samochodów całkowicie elektrycznych niż w roku 2020 r. i niemal czterokrotnie więcej niż w 2019 r. - wskazano. 

Tymczasem w Polsce elektromobilność raczkuje

Procentowe wzrosty robią wrażenie, ale liczbowe - już nie. Od początku stycznia do końca kwietnia 2022 roku zarejestrowano w Polsce... 3814 aut elektrycznych. Dla porównania, w tym samym czasie na polskie drogi wyjechało 136 923 nowych samochodów o DMC do 3,5 tony ogółem. Ujmując to inaczej - od początku 2022 roku w Polsce zarejestrowano niemal 35-krotnie więcej samochodów z silnikami spalinowymi niż elektrycznymi.

To wszystko i tak blednie w porównaniu z importem aut używanych. Od stycznia do kwietnia zarejestrowano 265,5 tys. używanych samochodów sprowadzonych do Polski, czyli niemal dwukrotnie więcej niż w tym czasie sprzedano aut nowych.

Prezesa PZPA zdaje sobie sprawę, że pod względem popytu na nowe samochody spalinowe Polska znajduje się daleko za Europą. "W tym zakresie nie możemy oczywiście oczekiwać wolumenów sprzedażowych zbliżonych do poziomu przykładowo Francji czy Wielkiej Brytanii, gdzie w 2020 r. sprzedawano ponad 1,5 mln nowych samochodów, podczas gdy w Polsce było to ok 0,4 mln sztuk" - zaznaczył.

Mazur zaznaczył, że dane prezentowane w raporcie to stosunki procentowe ogólnej sprzedaży, zatem wyniki końcowe w naszym kraju będą kilkukrotnie mniejsze stosownie do parku nowo rejestrowanych pojazdów. Jak dodał, do ankiet przystąpiło ponad 14 tys. respondentów, którzy są nabywcami wyłącznie nowych samochodów. Łącznie zebrano ponad 112 tys. odpowiedzi, na podstawie których dokonano 35 wariantowych analiz dla każdego badanego rynku.

***

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy