Samochody elektryczne

Premier: Polska liderem wielu obszarów elektromobilności

- Elektromobilność pozostaje priorytetem, Polska jest liderem w wielu jej obszarach - oświadczył premier Mateusz Morawiecki, otwierając w czwartek w Warszawie forum poświęcone elektromobilności.

Jak mówił, "rozpoczęliśmy przygodę z elektromobilnością w 2016 r." i od tego czasu rząd wspierał rozwój rynku. Wymienił m.in. zachęty podatkowe oraz ustawę o elektromobilności i paliwach alternatywnych, która - w ocenie Morawieckiego - "jest ustawą pionierską".

Szef rządu powiedział, że polski przemysł motoryzacyjny daje silne podstawy do rozwoju elektromobilności. Wskazał m.in., że Polska jest największym producentem i eksporterem autobusów elektrycznych w UE. Pominął, że to zasługa firm prywatnych, które swoje konstrukcje opracowały znacznie wcześniej niż w 2016 roku.

Reklama

Morawiecki podkreślał, że w ostatnich latach liczba autobusów elektrycznych na polskich drogach i ulicach "wzrosła znacząco", a liczba punktów ładowania zwiększyła się 5-krotnie.

"Jestem przekonany, że wsparcie dla rynku elektromobilności przyspieszy transformację sektora transportowego w stronę zeroemisyjnego" - dodał.

Niestety premier, nie zdradził, jak postępują prace nad polskim samochodem elektrycznym. Przypomnijmy, że jego opracowaniem zajmuje się spółka ElectroMobility Poland, powołana w 2016 roku przez cztery koncerny energetyczne - PGE, Energę, Eneę oraz Tauron.
Efekty pracy firmy są mizerne. Przez trzy lata udało się ogłosić i rozstrzygnąć konkurs na rysunek auta (bo projektem tego nie można nazwać), po czym rozpoczęto prace koncepcyjne, które mają określić... segment do którego będzie należało auto. Podpisano również umowę z niemiecką firmą EDAG Engineering, która ma być tzw. "integratorem technicznym projektu", czyli zając się projektem samochodu oraz zasadą jego budowy.

Nie zważając na to, ze cały motoryzacyjny świat niemal posiada już ofercie auta elektryczne, które można kupić w salonach, rząd wciąż snuje wizje o budowie polskiej fabryki. Od początku roku trwają analizy, gdzie ma ona powstać. Sama budowa zakładu potrwa 2-3 lata, pod uwagę branych jest 17 lokalizacji. Wg wizji, da ona ok. 3 tys. miejsc pracy, a jeśli wziąć pod uwagę poddostawców - nawet 15 tys.

Według wciąż jeszcze nie odwołanych planów, masowa produkcja polskich samochodów elektrycznych ruszyć ma na przełomie 2022 i 2023 roku, czyli rezerwy czasowej jest mało. I tak mamy już jednak do czynienia z przesunięciem, bo jeszcze na początku tego roku głoszono, że polskie auto zaleje rynek w 2022 roku. Tak czy inaczej na budowie zakładu premier powinien właśnie wbijać pierwszą łopatę, by przesunięty termin dało się utrzymać. Oczywiście pod warunkiem, że w ciągu tych 2-3 lat uda się zaprojektować samochód wraz napędem, zbudować prototypy, przeprowadzić testy, opracować wersję produkcyjną i wdrożyć ją do produkcji w uruchomionej fabryce. Coś nam mówi, że może się nie udać...

Początkowo z taśm miałoby zjeżdżać 100 tys. aut rocznie, docelowo produkcja miałaby wynosić 200 tys. pojazdów.



PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy