Samochody elektryczne

Elektryczne ciężarówki Volvo już w przyszłym roku

Na transport drogowy przypada prawie 5 proc. ogólnej emisji gazów cieplarnianych na terytorium Unii Europejskiej. W lutym UE zadecydowała o uregulowaniu emisji dwutlenku węgla przez samochody ciężarowe, ale Volvo Trucks chce przyspieszyć rozwój w tym obszarze.

Producent wprowadził na rynek pierwsze modele wyposażone w napęd elektryczny, które trafią do sprzedaży w 2020 roku, oraz rozwija segment pojazdów napędzanych gazem LNG i CNG. Po udanym dla firmy ubiegłym roku ten również zapowiada się dobrze, choć czynniki ryzyka pozostają brexit i europejski pakiet mobilności.

- Volvo Trucks bardzo angażuje się w to, żeby produkty były coraz bardziej ekonomiczne i ekologiczne. Startujemy ze Step D [nową normą - red.] naszych tradycyjnych silników diesla. Są to silniki, które w znaczny sposób obniżą zużycie paliwa, a tym samym przyczynią się do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla. Kolejnym udoskonaleniem na bazie silnika Step D będzie Turbo Compound, który doprowadzi do kolejnej obniżki zużycia paliwa o kilka procent, a tym samym również redukcji dwutlenku węgla - mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Małgorzata Kulis, dyrektor zarządzająca Volvo Group Trucks Poland. 

Reklama

W lutym br. Unia Europejska zadecydowała o uregulowaniu emisji dwutlenku węgla przez samochody ciężarowe. Nowe regulacje mają zastosowanie do pojazdów wyprodukowanych i zarejestrowanych w tym roku lub później. Zakładają, że średnia emisja ma zostać ograniczona o 15 proc., począwszy od 2025 roku, oraz o 30 proc. od roku 2030 (w porównaniu do tegorocznego poziomu).

Volvo Trucks chce przyspieszyć rozwój w tym obszarze i inwestuje w kolejne rozwiązania przyjazne dla klimatu. Od początku lat 90. marka zmniejszyła o 1/5 zużycie paliwa w nowo produkowanych przez siebie samochodach ciężarowych. Kilka miesięcy temu producent dostarczył klientom pierwsze modele pojazdów wyposażonych w napęd elektryczny. Już w lutym pierwsze w pełni elektryczne samochody ciężarowe z pilotażowej partii - śmieciarka oraz pojazd dystrybucyjny - zostały dostarczone dwóm firmom w Szwecji. W tym roku rozpocznie się ich produkcja seryjna.

- Pojazdy elektryczne nie są jeszcze dostępne w Polsce, będziemy je oferować od 2020 roku. Jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia celu, jakim jest 15-proc. redukcja dwutlenku węgla - mówi Małgorzata Kulis.

Obok elektryków Volvo Trucks wprowadza też pojazdy napędzane gazem LNG i CNG. Volvo FH LNG zasilane gazem ziemnym emituje o około 20 proc. mniej dwutlenku węgla w porównaniu z pojazdem napędzanym konwencjonalnym silnikiem wysokoprężnym. W przypadku zastosowania do tego celu biogazu emisja w ujęciu od zbiornika do koła może być mniejsza nawet o 100 proc.

- Pojazdy LNG i CNG już zjeżdżają z linii produkcyjnej i trafiają do końcowych klientów. W Polsce sprzedaliśmy pierwsze 23 sztuki. Zwiększanie sprzedaży tych pojazdów jest mocno powiązane z infrastrukturą. W krótkim czasie powinno powstać więcej stacji, bo większość klientów zainteresowanych pojazdami LNG i CNG deklaruje również chęć otwarcia własnej stacji tego typu. Myślę też, że przepisy i zachęty podatkowe doprowadzą do prężnego rozwoju tej branży - mówi Małgorzata Kulis.

Dyrektor zarządzająca Volvo Group Trucks Poland ocenia też, że w nadchodzących latach rynek transportowy czekają duże zmiany w związku z wprowadzeniem samochodów autonomicznych.

- Samochody autonomiczne tak naprawdę są już gotowe. Są testowane w Australii i Szwecji, natomiast tutaj chodzi nie tyle o rozwój produktu, ile legislacji, a na to potrzeba jeszcze kilku lat - mówi Małgorzata Kulis. - Zmiana rynku nastąpi również na skutek połączeń connectivity i elektryfikacji jako takiej. Zmienią się odległości, na jakich będą przewożone ładunki oraz sposoby dostarczania tych ładunków, powstaną smart cities. Wszystko to sprawi, że rynek przewozu towarów się zmieni. Natomiast pojazdy autonomiczne odegrają w tym tylko część roli, bo tutaj dokona się cała rewolucja.

Jak podkreśla Małgorzata Kulis, ubiegły rok był bardzo udany dla firmy. Volvo Trucks Poland sprzedała 4 439 pojazdów ciężarowych o wadze pow. 16 ton, co zapewniło firmie 4. miejsce na rynku. Koncern odnotował prawie 30-proc. wzrost sprzedaży w segmencie podwozi. 

- Rok 2019 pozostaje pod znakiem zapytania. Pierwszy kwartał wskazuje, że wszystko toczy się bardzo dobrze i cały czas mamy wzrost. Drugi również wygląda na stabilny, nasz karnet zamówień jest wypełniony. Na rynku jest jednak dużo większa niepewność, m.in. przez pakiet mobilności, brexit, warunki geopolityczne czy stosunki między Stanami, Chinami i Rosją. Wszystkie te elementy w sposób mniej lub bardziej bezpośredni dotykają branży transportowej - mówi Małgorzata Kulis.

Źródło informacji

Newseria Biznes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy