Samochody elektryczne

23 kraje osiągnęły kluczowy moment. To sygnał dla elektromobilności

Kanada, Australia, Hiszpania, Tajlandia i Węgry znalazły się w gronie państw, w których sprzedaż nowych samochodów elektrycznych osiągnęła tzw. tipping point. Tym samym stały się częścią grupy, w skład której wchodzą między innymi USA i Chiny.

Kolejne kraje, w których sprzedaż elektryków przekroczyła 5 proc.

Grono krajów, w których sprzedaż nowych samochodów elektrycznych osiągnęła poziom 5 proc. powiększyło się o Kanadę, Australię, Hiszpanię, Tajlandię i Węgry -wynika z danych Bloomberg Green, na które powołuje się Automotive News Europe. W efekcie liczba państw, które przekroczyły ten próg, wynosi teraz 23. Oprócz najnowszych członków znajdują się tam również Stany Zjednoczone, Chiny i większość krajów Europy Zachodniej. Biorąc jednak pod uwagę cały glob, jest to wciąż mocno elitarne grono.

Dlaczego akurat 5 proc.?

Zapewne wiele osób zastanawia się, dlaczego przekroczenie poziomu 5 proc. sprzedaży jest tak znaczące. Portal Automotive News Europe zwraca uwagę, że sprzedaż najszybciej rośnie w dwóch momentach "istnienia" danego produktu - w fazie wdrażania i w momencie, gdy znajdzie się on już w tzw. głównym nurcie. W przypadku elektryków wydaje się, że "tipping pointem", punktem rozpoczynającym masową popularność, jest właśnie osiągnięcie poziomu 5 proc. 

Reklama

Portal zwraca uwagę, że czas potrzebny na osiągnięcie tego poziomu różni się w zależności od kraju i jako przykład podaje Stany Zjednoczone, które taki poziom sprzedaży osiągnęły dopiero w 2021 roku. Wynikać to miało m.in. z faktu, że Amerykanie narzekali na zasięg oferowany przez samochody na prąd. Innym problemem była z kolei powolna elektryfikacja najpopularniejszych aut w USA - pick-upów i dużych SUV-ów.

Indie interesującym rynkiem pod kątem rozwoju elektromobilności

Zdaniem redakcji punktem kluczowym dla rozwoju samochodów elektrycznych na świecie może być przekroczenie poziomu 5 proc. sprzedaży przez trzeci największy rynek samochodowy - Indie. W zeszłym kwartale sprzedaż elektryków w tym kraju wyniosła 3 proc. O tym, że Indie stają się ważnym punktem zainteresowania pod kątem rozwoju elektromobilności świadczyć może fakt, że od kilku miesięcy rozmowy na temat zbudowania w tym kraju fabryki prowadzi Elon Musk

W czerwcu tego roku szef amerykańskiej marki spotkał się premierem Indii, Narendrą Modim. Po spotkaniu stwierdził on, że "jest niesamowicie podekscytowany przyszłością Indii". W lipcu pojawiły się natomiast informacje, że przedstawiciele Tesli mają spotkać się ministrem handlu Indii. Rozmowy miały dotyczyć planów budowy fabryki, w której ma powstawać nowe, tanie auto kosztujące 24 tys. dolarów - podawał Reuters.

Głównym problemem w negocjacjach Tesli z rządem Indii były wysokie podatki importowe. Marka walczyła o ich obniżenie. Obecnie cła w przypadku aut kosztujących mniej niż 40 tys. dolarów wynoszą 70 proc., a dla droższych - 100 proc. Głównym argumentem miała być chęć wspierania rodzimego przemysłu. Biorąc pod uwagę, że bestseller amerykańskiego producenta, czyli Model Y, kosztuje ponad 40 tys. dolarów, działalność w Indiach nie wydawała się Tesli zbyt opłacalna. Niewykluczone jednak, że rozmowy Elona Muska i jego ludzi przynoszą określony skutek. Według informacji, które Reuters uzyskał z rządowych źródeł, rozważane jest obniżenie cła do 15 proc.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne | elektromobilność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy