Polskie drogi

W Polsce nie ma nieprzeładowanych dostawczaków?

51 samochodów dostawczych skontrolowali w ostatnich dniach inspektorzy kujawsko-pomorskiej oraz świętokrzyskiej Inspekcji Transportu Drogowego. Wszystkie przewoziły zdecydowanie za dużo towaru. Niechlubny rekordzista ważył 7,3 tony zamiast dopuszczalnych 3,5 ton.

W środę i piątek (21 i 23 kwietnia) funkcjonariusze ITD z Bydgoszczy, Torunia, Włocławka, Grudziądza, Inowrocławia i Opatowa wzięli "pod lupę" samochody dostawcze o DMC do 3,5 tony. Sprawdzali przede wszystkim ich rzeczywistą masę całkowitą, stan techniczny oraz zabezpieczenie przewożonych ładunków.

W trakcie działań kujawsko-pomorscy inspektorzy skontrolowali w sumie 45 pojazdów, a świętokrzyscy kontrolerzy 6 samochodów. Wszystkie auta były znacznie przeładowane. Niechlubny rekordzista, skierowany na wagi kujawsko-pomorskiej ITD, ważył 7,3 tony. Z kolei najcięższe auto, zatrzymane przez patrol ITD z Opatowa, ważyło 6,5 tony. 

Reklama

Najcięższymi busami przewożono m.in. towary spożywcze, budowlane i drewno. W jednym przypadku dostawczakiem przewożono ciągnik rolniczy. Z tego opisu oraz niektórych zdjęć wynika, że pojazdy te nie mogły mieć prawdziwej DMC na poziomie 3,5 tony. Jak zwykle w takiej sytuacji nie wzbudziło to żadnych podejrzeń u inspektorów ITD.

Wszystkie kontrole zakończyły się ukaraniem kierowców mandatami. Mogli oni odjechać dopiero po przeładowaniu nadwyżki przewożonych towarów na inne pojazdy. W niektórych przypadkach ładunek przepakowano na samochody ciężarowe o znacznie większej, dopuszczalnej ładowności. Niekiedy do dalszego przewozu towarów potrzebne były nawet trzy podobne dostawczaki (to także Inspekcji Transportu Drogowego nie wydało się ani dziwne, ani podejrzane). W kilku przypadkach kierowcy pożegnali się również z dowodami rejestracyjnymi. W pojazdach stwierdzono m.in. wycieki płynów eksploatacyjnych oraz usterki oświetlenia.

ITD/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama