Polskie drogi

Nie zawracaj samowolnie na autostradzie!

Na Dolnym Śląsku, po wypadku na A4, po raz pierwszy zostały wdrożone procedury dotyczące rozładowywania zatorów na drogach szybkiego ruchu. Kierowcy utworzyli tzw. korytarz życia, jednak część z nich zdecydowała się jechać pod prąd, utrudniając tym samym dojazd służb ratunkowych na miejsce.

W poniedziałek na dolnośląskim odcinku autostrady A4 między węzłami Pietrzykowice i Kąty Wrocławskie, doszło do zderzenia dwóch samochodów ciężarowych, w wyniku czego droga została zablokowana. Jeden z kierowców, w związku z doznanymi obrażeniami, został przetransportowany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

W  miejscu wypadku powstał kilkunastokilometrowy korek. Kierowcy utworzyli tzw. korytarz życia, jednak znaczna część z nich, większość stojących a lewym pasie, zdecydowała się jechać pod prąd.

Reklama

Nagranie z jadącego na miejsce zdarzenia wozu strażackiego zostało umieszczone na stronie Korytarz Życia. Obecnie analizuje je policja. Na wideo widać, że kierowcy generalnie zachowywali porządek i mimo jazdy pod prąd korytarz życia, poza kilkoma wyjątkami, był zachowany. Nie wolno jednak samowolnie zawracać na autostradzie, należy poczekać aż ewentualnie taką jazdę nakaże i umożliwi policja. Tak, jak było w tym przypadku.

Na zwołanej we wtorek konferencji prasowej wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak podkreślił, że w poniedziałek po raz pierwszy wdrożone zostały procedury dotyczące rozładowywania zatorów na drogach szybkiego ruchu na Dolnym Śląsku. "W lutym wspólnie z GDDKiA, strażą pożarną, policją i ratownictwem medycznym podpisaliśmy dokument dotyczący bezpieczeństwa na drogach ekspresowych i autostradach na terenie woj. dolnośląskiego. Procedury zostały przećwiczone po raz pierwszy w maju. W dniu wczorajszym zostały w pełni wdrożone na autostradzie A4. To pierwszy tego typu dokument w Polsce, który koordynuje prace wszystkich służb tak, żeby w takich sytuacjach jak wczoraj można było sprawnie i skutecznie zadziałać" - mówił wojewoda.

Dyrektor wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Lidia Markowska zwróciła uwagę na znaczenie korytarza życia, który pozwala sprawnie dojechać na miejsce wypadku służbom.

Podkreśliła, że po utworzeniu korytarza życia, kierowcy powinni "zachować spokój i nie podejmować własnych działań". "O tym, jak dalej będzie przebiegała akcja, czy korytarz życia będzie mógł być później wykorzystany np. do wycofywania pojazdów, może decydować tylko i wyłącznie policja we współpracy ze służbami drogowymi" - powiedziała.

"Na nagraniu, które budzi teraz takie emocje widać jak ważna jest idea korytarza życia. Niestety wielu kierowców do tych zasad się nie zastosowało. Na szczęście, w tym konkretnym przypadku te wstępne działania ratownicze były już zakończone, osobom poszkodowanym została udzielona pomoc medyczna. Jednak na nagraniu widać o ile mógłby zostać wydłużony czas dojazdu tych jednostek i udzielenia niezbędnej pomocy" - wskazał zastępca Komendanta Wojewódzkiego PSP we Wrocławiu st. bryg. Marek Kamiński.

Dariusz Matuszkiewicz, zastępca dyrektora Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu tłumaczył, że dla jednostek ratownictwa medycznego korytarz życia ma fundamentalne znaczenie, dlatego, że - jak mówił - czas dojazdu do pacjenta zwielokrotnia powodzenie akcji ratowniczej. "Dla pacjenta oczekującego na pomoc służb każda minuta wydaje się wiecznością. Od nas samych, od kierowców, może zależeć czasem powodzenie akcji ratowniczej" - dodał.

"Do zadań policji należy organizacja objazdów, to my podejmujemy decyzję o procedurze wycofania pojazdów. Nie można tego procesu podejmować wcześniej, zakazane jest cofanie pojazdów na własną rękę. Tylko na polecenie policji możemy taką procedurę wycofania wszcząć" - podkreślił zastępca naczelnika wydziału ruchu drogowego podinsp. Piotr Wiśniewski.


PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy