Polskie drogi

Kradł auta, by dziewczyna miała wygodnie

21-letni mieszkaniec gminy Ujście (wielkopolskie) kilkukrotnie kradł i próbował ukraść samochód, by - jak tłumaczył - wozić swoją dziewczynę wygodnym autem. Mężczyzna został zatrzymany przez policję i usłyszał zarzuty. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara więzienia do 10 lat.

Jak poinformowała w czwartek podkom. Żaneta Kowalska z KPP w Pile, "na początku czerwca mieszkaniec gminy Ujście przyjechał do Piły. W związku z tym, że chciał mieć auto, aby wozić swoją dziewczynę, postanowił ukraść jakiś samochód".

"Spacerując po mieście w pewnym momencie zauważył w centrum Piły volkswagena polo z kluczykami w stacyjce. Nie zastanawiając się długo, wsiadał za kierownicę i odjechał. Jednak podróż nie trwała zbyt długo, ponieważ już na obrzeżach miasta auto się zatrzymało. Okazało się, że kierowca zatarł silnik. W związku z tym, mężczyzna zabrał ze stacyjki kluczyk, pozostawił auto na poboczu i +na stopa+ wrócił w okolice swojego zamieszkania" - powiedziała Kowalska.

Reklama

Według podanych przez nią informacji mężczyzna poszukując kolejnego auta, które mógłby ukraść, natrafił na następnego otwartego volkswagena polo. Gdy do niego wsiadł i próbował włożyć kluczyk do stacyjki, podbiegła do niego właścicielka auta krzycząc, że to jej samochód. "Mężczyzna odpowiedział jej, że to jego auto, bo przecież ma kluczyki. Kiedy jednak kobieta dzwoniła pod numer alarmowy, 21-latek uciekł. Został zatrzymany przez policjantów następnego dnia. Przyznał się do popełnionych czynów i trafił do policyjnego aresztu" - podała policjantka.

21-latek nie dawał jednak za wygraną i po jakimś czasie ponownie przyjechał do Piły. W poszukiwaniu "wygodnego" auta, najpierw ukradł rower, którym poruszał się po mieście i szukał kolejnego samochodu, który mógłby ukraść. Według informacji podanych przez policję, tym razem jego uwagę zwróciła skoda fabia z otwartymi drzwiami i dokumentami w środku. Kiedy 21-latek chciał odjechać samochodem, zauważył go jego użytkownik.

"I tym razem nie udało mu się ukraść auta. Zabrał kluczyki i dokumenty, a następnie uciekł. Długo nie cieszył się wolnością, gdyż już następnego dnia był w rękach mundurowych. Mężczyzna przyznał się do wszystkich czynów. Dodał także, że gdy uciekał pierwszym skradzionym autem, uszkodził na terenie Piły bramę wjazdową na prywatną posesję i ukradł podkaszarkę" - podkreśliła Kowalska.

21-latek tłumaczył policjantom swoje zachowanie tym, że "kocha swoją dziewczynę i chciałby, aby jeździła wygodnym samochodem".

Mężczyźnie grozi teraz kara 10 lat więzienia. 


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy