Polski kierowca

Weźcie się wreszcie za drogowych chuliganów i bandytów

Niedawno w mediach ukazała się informacja, że za złośliwe zajeżdżanie drogi lub zmuszenie innego kierowcy do zatrzymania się sprawca takich czynów utraci prawo jazdy. Myślicie, że to działanie decydentów, którzy troszczą się o wasze bezpieczeństwo? Ależ skąd! Nie jest to bynajmniej pomysł ustawodawców, lecz inicjatywa kilku osób, które skierowały do sejmu petycję.

Osoby te postulują o wprowadzenie zmian w ustawie Prawo o ruchu drogowym, które pozwalałyby policjantom na: "zatrzymanie prawa jazdy za pokwitowaniem w przypadku ujawnienia czynu polegającego na umyślnym zajechaniu drogi innemu pojazdowi w celu zmuszenia kierującego nim do zatrzymania lub gwałtownego zmniejszenia prędkości pojazdu oraz zatrzymaniu i opuszczeniu pojazdu, przez kierującego nim lub jego pasażerów, z zamiarem znieważenia lub naruszenia nietykalności cielesnej kierującego innym pojazdem lub jego pasażerów lub uszkodzenia pojazdu innego uczestnika ruchu drogowego lub w celu złośliwego uniemożliwienia kontynuowania mu jazdy."

Reklama

Dzicz na polskich drogach

Problem agresji na polskich drogach nasila się. W internecie można znaleźć tysiące filmów pokazujących nagrania złośliwych, agresywnych, a często także chuligańskich i bandyckich zachowań różnych osobników. Popatrzcie sami:

Osobnik z białego samochodu najpierw nie ustępuje pierwszeństwa autorowi nagrania, powoduje niebezpieczną sytuację, a następnie zajeżdża mu drogę, zmusza do zatrzymania się. Wyskakuje z pojazdu, próbuje otworzyć drzwi tamtego auta, aż wreszcie kopie w nie. Przecież to jest bandycki napad!

Tutaj z kolei inny "macho" wyżywa się na skuterzyście, zajeżdżając mu niebezpiecznie drogę, a potem dopuszczając się rękoczynów:

W dodatku ten nieobliczalny kierowca powoduje korek na rondzie.

A tu ciekawy przykład obrazujący, jak agresor drogowy próbuje odegrać się na kierowcy, ale... gubi kolegę, który wypada z samochodu:

Dla wyjaśnienia dodam, że film przedstawia nagrania z dwóch samochodów - po prostu  koledzy jechali jeden za drugim. Kierowca i pasażer samochodu z niemieckimi numerami rejestracyjnymi (chociaż zapewne są to - niestety - Polacy) próbują zmusić do zatrzymania człowieka jadącego z rodziną. Dlaczego? Bo gdy wyrzucali z samochodu śmieci na jezdnię, kierowca ośmielił się zatrąbić. Dno, patologia, dzicz...

Swoją drogą, operatorka numeru 112 niepotrzebnie prowadzi długie wypytywanie zgłaszającego kierowcy, który przecież poinformował, że właśnie wjechał do Biłgoraja od strony Zwierzyńca. A kierowca też niepotrzebnie opowiada jakieś historyjki zamiast powiedzieć krótko: zostałem napadnięty potrzebuję pomocy, jestem tu i tu.

Następny przypadek nadwrażliwego osobnika, który rusza w pościg za innym kierowcą, bo ten ośmielił się zauważyć, że blokuje dwa miejsca parkingowe:

Niekiedy takie szczeniackie zachowania, a w szczególności zmuszanie innego kierowcy do zatrzymania się na ruchliwej jezdni mogą spowodować karambol. Tak było w tym przypadku:

Czy tacy osobnicy powinni mieć prawo poruszać się po drogach pojazdami? Czy są to ludzie normalni, czy jacyś patologiczni frustraci?

Jeśli nic z tym nie zrobicie, to godzicie się na to

To przykre, że petycje w sprawie drogowego bandytyzmu i chuligaństwa muszą składać do sejmu obywatele. Ustawodawcy tego nie widzą? Ja wiem, że parlamentarzyści mają w tej chwili na głowie o wiele ważniejsze sprawy, ale warto by zajęli się i tym problemem. Nie może być zgody na to, by agresywni osobnicy z kompleksem małego rozumu napadali na kierowców, próbowali ich "wychowywać", szeryfowali, zmuszali do zatrzymania kierowcę na autostradzie czy drodze ekspresowej. To jest stwarzanie ewidentnego i bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym!

Autorzy petycji nie sprecyzowali, na jaki okres powinno być zatrzymane prawo jazdy za takie bandyckie i chuligańskie wybryki. Sposób sformułowania tego jak owo zatrzymanie prawa jazdy miałoby wyglądać, sugeruje, że chodzi o zatrzymanie na 3 miesiące, podobne jak w przypadku przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym o 50 km/h. Nie ma w takim wypadku mowy o zatrzymaniu prawa jazdy i skierowaniu sprawy do sądu, tylko o arbitralnej decyzji funkcjonariusza, od której nie ma odwołania (który to tryb wielokrotnie zaskarżał Rzecznik Praw Obywatelskich).

Ja uważam, że sprawca agresywnych i chuligańskich zachowań powinien nie tylko mieć zabrane prawo jazdy. Prawdziwa karą byłaby grzywna w wysokości np. 30 tys. zł. Niejeden z tych pseudo-cwaniaczków musiałby sprzedać swojego rzęcha i jeszcze się zadłużyć. A jeśli nie masz pieniędzy, odpracujesz to w zakładzie pracy przymusowej, na przykład sortując ręcznie odpady przez rok albo dwa. I zobaczymy wtedy, jaki jesteś macho. Taka kara powinna być orzekana obligatoryjnie przez sąd, bez możliwości jej uchylenia albo złagodzenia. Paru prostaków zapłaciłoby taką grzywnę i na innych padłby blady strach. Tak to działa. Chuligani i bandyci muszą się bać prawa. Tak jest w normalnych krajach.

O agresji drogowej pisałem już wielokrotnie wskazując, że dopóki prawo nie stanie się surowe i bezwzględne wobec drogowych agresorów, takie zdarzenia wciąż będą się powtarzać, a oni sami czuć się bezkarni. Czy szanowni posłowie godzą się na to? Czy uważają, że takie obyczaje powinny panować na polskich drogach? Czy pozwalają, by tacy osobnicy poruszali się po drogach pojazdami? Ich wyeliminowanie leży w interesie całego społeczeństwa.

Mam nadzieję, że petycja obywateli, którzy wykazali się konkretną inicjatywą w tej sprawie, nie trafi do kosza. Badania ITS wykazują, że 80% kierowców co tydzień spotyka się z przejawami drogowej agresji. Nie jest to więc marginalny problem. Jedno jest tylko pocieszające. Jak słusznie zauważył w komentarzu pewien internauta, kiedyś o tym, że ktoś jest prostakiem i chamem wiedziało tylko kilku lub kilkunastu znajomych. Teraz wie o tym nawet parę milionów Polaków, którzy mogą obejrzeć filmik z nim w roli głównej. Bardzo łatwo uzyskać "sławę" agresora. Nawet jeśli wizerunek takiego osobnika został zamazany, to wielu oglądających, kolegów czy sąsiadów łatwo odgadnie, kto to był. Zresztą publikowanie twarzy takich drogowych agresorów powinno być dozwolone. Przecież widać czarno na białym, co robią. Czemu więc nie pokazywać ich plugawych czynów i fizjonomii? Czy prawo ma chronić chuliganów i bandytów?

A swoją drogą policja powinna sama badać takie sprawy, które pokazane są na filmikach w internecie. Wszczynać dochodzenia, ustalać sprawców i kierować wnioski do sądów. Przecież to są dowody popełnianych przestępstw i wykroczeń. Przy odrobinie fatygi bez trudu można ustalić personalia drogowych agresorów. Dlaczego tego się nie robi?

Tak więc szanowni parlamentarzyści postuluję w imieniu wielu normalnych kierowców o podjęcie szybkich i konkretnych działań. Chyba nie macie zamiaru bronić drogowej patologii?

Polski kierowca

***

Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii!

Zagłosuj i wygraj. CODZIENNIE CZEKA OD 20 000 zł do 40 000 zł! 

Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama