Kierowca nagle ruszył na czerwonym pod ciężarówkę. To może spotkać każdego
Chcę dziś przedstawić dość nietypową sytuację. Czy zdarzyło się wam, że zasugerowani czymś próbowaliście ruszyć mimo sygnału czerwonego albo przejechaliście skrzyżowanie dopiero po chwili uświadamiając sobie, że na sygnalizatorze było czerwone światło?
Filmik z takim zdarzeniem opublikował jeden z kierowców i chwała mu za szczere przyznanie się do popełnionego błędu. Na szczęście nie doszło do wypadku, ale ten film powinien być przestrogą dla nas wszystkich.
Za wyjaśnienie najlepiej służy opis sytuacji zamieszczony przez samego autora nagrania.
Autor nagrania mimo czerwonego światła na sygnalizatorze nagle rusza, wjeżdża na skrzyżowanie i jeszcze trąbi na kierowcę tira, który ma przecież sygnał zielony. Co spowodowało tak irracjonalne działanie? Po części autor sam to wyjaśnia - był pochłonięty myślami o chorym dziecku, usiłował dodzwonić się do przychodni, zapewne spieszył się do pracy.
Lekarze psychiatrzy i neurolodzy znają przyczyny takich zaburzeń świadomości. Jak wykazują badania, jeśli kierowca śpi tylko 4 godziny zamiast 8, to poziom jego koncentracji i refleks czyli czas reakcji ulegają czterokrotnemu pogorszeniu. Oznacza to zarazem, że czterokrotnie wzrasta ryzyko wypadku. Najczęściej nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wydaje nam się, że jesteśmy w bardzo dobrej formie.
Czynnikiem powodującym w bardzo dużym stopniu obniżenie koncentracji, uwagi jest stres. Każdy z nas ulega codziennie wielu denerwującym sytuacjom. Może to mieć miejsce w domu, w pracy, na uczelni, podczas prowadzenia samochodu.
Czasem nagromadzenie czynników stresujących jest tak duże, że mózg przestaje prawidłowo analizować dopływające do niego bodźce. A tym samym przestaje wydawać prawidłowe dyspozycje. Jest zajęty czymś innym i to pochłania całkowicie jego "wydajność". Zaczyna działać w sposób nieprawidłowy. I wtedy właśnie kierowca rusza, wjeżdża na skrzyżowanie mimo sygnału czerwonego, nie zatrzymuje się mimo znaku "stop".
Oczywiście różni specjaliści radzą, że stresy należy pozostawić w domu, że w samochodzie należy zająć się wyłącznie jego prowadzeniem. Łatwo tak radzić, ale przecież wszyscy doskonale wiemy, że człowiek nie jest automatem, który potrafi wyłączyć myślenie o jakimś nieprzyjemnym zdarzeniu. Jeżeli umarł nam ktoś bliski, szef zagroził nam wyrzuceniem z pracy albo pokłóciliśmy się z żoną lub mężem i grozi nam rozpad związku, to czy można przestać o tym myśleć?
Wiele już było wypadków, kiedy to roztrzęsiony, maksymalnie czymś zdenerwowany kierowca wjeżdżał w pieszego, nie ustępował pierwszeństwa i doprowadzał do zderzenia, sam potem twierdząc, że zupełnie nie rozumie dlaczego tak postąpił.
Jedyną moją radą w takich sytuacjach, kiedy jesteśmy poddani silnemu stresowi, a w dodatku zmęczeni, niewyspani albo coś nas boli, źle się czujemy - jest po prostu rezygnacja z jazdy. Na tym polega poczucie odpowiedzialności.
Są przecież taksówki, jest komunikacja miejska. Naprawdę o wiele lepiej darować sobie w takim dniu kierowanie pojazdem. Każdemu wydaje się "jakoś dojadę", ale potem możemy ten dzień zapamiętać na długie lata.
Polski kierowca