Popełnił jeden błąd na stacji paliw - myślał, że już po samochodzie

Policja z Krasnegostawu otrzymała zgłoszenie o kradzieży samochodu spod stacji paliw. Choć funkcjonariuszom udało się odnaleźć pojazd i zatrzymać złodzieja, całego zdarzenia najprawdopodobniej dałoby się uniknąć, gdyby kierowca pojazdu wykonał dwie proste czynności.

Zaparkował przed stacją i poszedł na zakupy. Złodziej to wykorzystał

Policja w Krasnymstawie otrzymała informację o kradzieży Toyoty Yaris, do której doszło na jednej ze stacji paliw. Kierujący Toyotą twierdził, że poszedł zrobić zakupy. Wówczas zauważył, że do auta wsiada nieznany mężczyzna, a następnie odjeżdża nim w kierunku Lublina. 

Zgłaszający przyznał się też swojego zaniedbania - w samochodzie zostawił kluczyki. Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania. Pomocne było nagranie z monitoringu zarejestrowane przed budynkiem stacji.

Skradzioną Toyotę policjanci odnaleźli po kilku godzinach od zgłoszenia. Sprawca porzucił pojazd na terenie sąsiedniego powiatu. Sam zaś oddalił się w nieznanym kierunku. Policjantom udało się ostatecznie namierzyć go i zatrzymać. Złodziejem okazał się 36-letni mieszkaniec gminy Łopiennik Górny. Za swój czyn mężczyzna będzie odpowiadać w warunkach recydywy. Jeśli zostanie kradzież zostanie zakwalifikowana jako szczególnie zuchwała, 36-latkowi będzie grozić do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Reklama

Kierowco, nie zostawiaj kluczyków w samochodzie

Choć w tym przypadku cała historia zakończyła się dobrze (samochód został odnaleziony dość szybko, a sprawca zatrzymany), całej sytuacji zapewne dałoby się uniknąć, gdyby kierowca Toyoty wykonał dwie proste czynności - wyciągnął kluczyk ze stacyjki i zamknął auto. Niektórym takie stwierdzenie może wydawać się banalne, ale powyższy przypadek pokazuje, że dla niektórych nie jest to sprawa oczywista. Pozostawianie kluczyków w samochodzie to głupota z kilku powodów. 

Przykładowo w autach, które nie posiadają centralnego zamka, a kierowca może ryglować drzwi naciskając guzik zdarza się, że można odruchowo zamknąć drzwi, kiedy kluczyki są jeszcze w środku. Z kolei samochody z zamkiem może się zdarzyć, że auto samoczynnie się zamknie. W teorii coś takiego nie ma prawa się stać, ale w praktyce elektronika potrafi płatać figle. Wówczas musimy posłużyć się kluczykiem zapasowym (jeśli oczywiście taki w ogóle mamy). W sytuacji, kiedy nie mamy zapasowego kluczyka przy sobie, albo, co gorsza, w ogóle, może być kłopot. Oczywiście samochód pozostawiony z kluczykami w środku to również zachęta dla złodziei. Podobnie, jak w wyżej opisanej sytuacji, ich "praca" sprowadza się jedynie do tego, że wsiadają i odjeżdżają.

Warto również pamiętać o tym, że pozostawienie kluczyków w stacyjce zasadniczo zwalnia ubezpieczyciela z wypłaty odszkodowania z polisy AC. Warunkiem wypłaty jest bowiem odpowiednie zabezpieczenie samochodu przed kradzieżą. Świadome pozostawienie kluczyków w aucie jest właściwie przeciwieństwem "odpowiedniego zabezpieczenia".

Nawet jeśli zabierzemy kluczyki, ale samochód pozostanie otwarty, wciąż stanowi dla złodziei łatwy cel. Nie chodzi tylko o stosunkowo łatwe uruchomienie samochodu bez kluczyków, ale też możliwość kradzieży pozostawionych w aucie przedmiotów. Łupem złodziei mogą paść portfele, tablety, telefony czy laptopy.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kradzież samochodu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy