Kradzieże

Kiedy GTA "wejdzie za mocno". Rzucił się na auto, a potem je ukradł

Jeden z kanadyjskich taksówkarzy doświadczył kradzieży rodem z popularnej serii gier. Mężczyzna wyrzucił go z taksówki, a potem sam wsiadł za kierownicę i odjechał.

Rzucił się na taksówkę, a potem ją ukradł

Taksówkarz z położnej na zachodzie Kanady miejscowości Colwood mógł być uczestnikiem zdarzenia, które bardziej przypomina coś, co mogłoby się wydarzyć w GTA. Na udostępnionym przez policję nagraniu możemy zobaczyć mężczyznę bez koszulki biegnącego w stronę przejeżdżającego auta. Pieszy rzuca się na przednią szybę i spada na jezdnię. Szybko jednak wstaje i kieruje się w stronę taksówki. 

Co dzieje się dalej, możemy zobaczyć na filmie nagranym przez jednego ze świadków. Mężczyzna otwiera drzwi i wyrzuca taksówkarza z samochodu. Następnie sam wsiada za kierownicę i odjeżdża. 

Reklama

Całe zdarzenie zakończyło się dla taksówkarza poważnymi obrażeniami i pobytem w szpitalu. Jak podał przedstawiciel firmy taksówkarskiej, dla której pracuje zaatakowany mężczyzna, kierowca miał stracić przytomność w trakcie zdarzenia. Jak zrelacjonował, taksówkarz ma pamiętać moment, w którym został wyciągnięty z auta. Kolejnym zdarzeniem, jakie pamięta, jest już transport karetką. 

Sprawcą zdarzenia uczestnik krajowego programu dla młodych graczy rugby

Policja szybko ujęła sprawcę. Okazał się nim 18-letni mieszkaniec Colwood będący uczestnikiem programu rozwojowego dla młodych, dobrze zapowiadających się graczy rugby. Rugby Canada, krajowy organ odpowiedzialny za tę dyscyplinę sportu, poinformował, że zawodnik został wyrzucony z programu i jakichkolwiek innych działań prowadzonych przez organizację. Działacze zobowiązali się również do współpracy z policją w celu wyjaśnienia przyczyn całego zdarzenia. 

Funkcjonariusze poinformowali, że sprawca usłyszał wiele zarzutów. Wśród nich znalazły się napaść powodująca uszkodzenie ciała, uszkodzenie mienia, a także kradzież auta. Policja zaapelowała również do świadków zdarzenia, którzy jeszcze się nie zgłosili, by to zrobili. Jako przykład takich osób funkcjonariusze podali podróżujących widocznym na nagraniach białym samochodem, którzy przejeżdżali obok taksówki w momencie zdarzenia, to nie dość, że nie poinformowali o zdarzeniu służb, to nawet na chwilę nie zatrzymali się, choćby po to, by sprawdzić, czy kierowcy nic się nie stało.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kradzież samochodu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy