Kierowcy na celowniku. Mają łatać dziurę budżetową
Niemal 5 milionów złotych dzięki wideorejestratorom chcą w przyszłym roku zarobić władze Siemianowic Śląskich na kierowcach - informuje "Dziennik Zachodni".
Władze miasta w zeszłym roku kupiły dwa wideorejestratory, teraz planują nabyć dwa kolejne. Mieszkańcy protestują. Uważają, że to tylko sposób na załatanie dziury budżetowej. I nic dziwnego. Na ten rok miasto zaplanowało 2,7 mln zł wpływów z mandatów wystawianych przez Straż Miejską. W przyszłym roku, po zakupie kolejnych urządzeń, planuje wpływy z mandatów w wysokości 4,9 mln zł.
To skłoniło Stowarzyszenie Mieszkańców Siemianowic oraz Wolne Siemianowice do akcji protestacyjnej. Założenia obydwu akcji jest takie samo - nie dać zarobić miastu.
Wolne Siemianowice ze swoją akcją ruszyły w listopadzie i wzywają do przepisowej jazdy, co ma być protestem przeciwko takim działaniom władz. SMS natomiast prowadzi akcję poprzez portal społecznościowy Facebook. "Jeździmy przepisowo, nie łatamy dziur w budżecie Siemianowic Śląskich" - również ma doprowadzić do tego, że miasto nie zrealizuje swoich założeń budżetowych.
Przypomnimy, że portal INTERIA.PL również prowadził podobną akcję. Biorący w niej udział internauci znakowali swoje samochody naklejkami "Na złość Rostowskiemu jeżdżę zgodnie z przepisami". Jak wiemy, fotoradary zarządzane przez ITD również generowały zyski znacznie poniżej planów, a minister zdążył się już pożegnać ze stanowiskiem...
Siemianowice idą więc przetartym szlakiem, problem w tym, że niedługo zostanie on zamknięty. W sejmie trwają prace nad nowym prawem, zgodnie z którym wszystkie fotoradary mają podlegać ITD, a ich lokalizacja będzie musiała być uzgodniona z policją. Chodzi właśnie o ukrócenie podobnych praktyk, które od lat stosowane są przez różne samorządy.