Bo liczą się sekundy
Lepszego sezonu nie mogli sobie wymarzyć. Mikołaj „Miko” Marczyk i jego pilot Szymon Gospodarczyk w sezonie 2018 wywalczyli dla Skody rajdowe wicemistrzostwo kraju oraz tytuł mistrza wśród producentów. A to dopiero początek ich własnej drogi na szczyt.
Skoda po raz drugi zdecydowała się na romans z motorsportem. W 2010 roku postawiła na doświadczonego kierowcę Leszka Kuzaja, jednak z uwagi na brak wyników związek przetrwał tylko jeden sezon. Teraz miało być zupełnie inaczej. Na koniec sezonu okazuje się, że jest. Młody kierowca udowodnił, że ciężka praca przynosi efekty. A wszystko zaczęło się od marzenia, spotkania z Kajetanem Kajetanowiczem i grach na konsoli.
Jak się okazuje to najlepsza droga na fotel kierowcy Skody Fabii R5. W takim wyczynowym samochodzie turbodoładowany silnik o pojemności 1.6 l rozwija moc ok 300 KM przy 4750 obr/min. Maksymalny moment obrotowy to 420 Nm. Napęd? Oczywiście stały na cztery koła. Za zmianę biegów odpowiada 5-stopniowa sekwencyjna skrzynia Xtrac, do tego wyczynowe zawieszenie rodem z WRC, olbrzymie i wydajne hamulce oraz profesjonalny zespół mechaników.
Czy bez talentu sukces byłby jednak możliwy? Na ile to zasługa samochodu, a na ile ciężka praca? Zapytaliśmy o to młodego i świeżo upieczonego wicemistrza podpatrując go na treningach w swojej Fabii R5 oraz podczas przejażdżki prywatną Octavią RS, a jakże z napędem na cztery koła.
Zapraszamy na trzeci odcinek cyklu "Skoda 4x4, droga na szczyt" - "Bo liczą się sekundy".
Juliusz Szalek