Wyścig z czasem na A2. Zdążą przed Euro?
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie martwi się dwutygodniowym opóźnieniem na budowie odcinków autostrady A2 między Łodzią a Warszawą - poinformowała rzeczniczka GDDKiA.
Jak podkreśliła, jest jeszcze czas na nadgonienie prac, by nie było opóźnienia.
"Opóźnienie wynosi około dwu tygodni, a w niektórych miejscach trzy tygodnie. To opóźnienie w stosunku do harmonogramu, ale nie można jeszcze mówić o zagrożeniu dotrzymania ustalonych terminów" - podkreśliła rzeczniczka GDDKiA Urszula Nelken. Dodała, że opóźnienia są "absolutnie" do nadrobienia.
Jej zdaniem informacje, które pojawiły się w mediach o tym, że firma Dolnośląskie Surowce Skalne nie dotrzyma terminów z powodu zbliżającej się zimy, są rozdmuchane i czysto teoretyczne. "Skąd mamy w tej chwili wiedzieć, jaka będzie pogoda za dzień, tydzień czy dwa. To dwutygodniowe opóźnienie nie jest czymś, co by nas bardzo niepokoiło" - powiedziała Nelken.
Dodała, że podobne opóźnienie dotyczy odcinka B, który jest wykonywany przez Mostostal. "Tam też jest podobne opóźnienie w stosunku do harmonogramu. To jednak również nie budzi naszych obaw" - stwierdziła Nelken.
W poniedziałek RMF FM poinformował, że firma DSS, która buduje odcinek C autostrady A2 między Łodzią a Warszawą - ten porzucony latem przez Chińczyków - ma trzytygodniowe opóźnienie. Jak podało radio, najbliższy miesiąc będzie kluczowy dla terminowego ukończenia inwestycji. Do końca listopada wykonawca powinien zakończyć betonowanie mostów i wiaduktów. Jeśli nie zdąży, GDDKiA za każdy dzień naliczy 150 tys. zł kary.