Niezupełnie legalne autostrady. Są tego konsekwencje
Kierowcy, którzy po 6 marca mieli wypadek na A2, mogą domagać się odszkodowań, bo trasa powinna być zamknięta - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak wynika z danych policji, na terenie powiatu żyrardowskigo doszło od początku marca do 23 kolizji i 3 wypadków, w których poszkodowanych zostało 5 osób.
Według obowiązujących przepisów ten fragment A2 nie powinien być czynny - informuje gazeta. Autostradę A2 w rejonie Żyrardowa dopuszczono do ruchu na półtora dnia przed Euro 2012. Wówczas nadzór budowlany wydał pozwolenie na tzw. przejezdność. Po dziewięciu miesiącach (a więc do 6 marca) musiał sprawdzić czy budowa jest zakończona. Jeśli tak się nie stało, to był obowiązany do zamknięcia drogi do czasu zakończenia robót. Tymczasem prace na A2 trwają do dziś. Według GDDKiA, zakończą się w III kwartale tego roku.
"Dziennik Gazeta Prawna" dodaje, że kierowcy mają spore szanse na odszkodowania. W ramach postępowania przeciwko Skarbowi Państwa musieliby udowodnić związek przyczynowo-skutkowy między zaniechaniem publicznych instytucji a szkodą. Na przykład w przypadku, gdy po 6 marca doszło do zderzenia z dzikim zwierzęciem, które nie miało prawa znaleźć się na jezdni, gdyby autostrada była ogrodzona.
Na podobne ryzyko narażają się nadzór i inwestor budowy A1 z Zabrza do Piekar Śląskich. Ten odcinek został oddany do ruchu 1 czerwca ubiegłego roku też na zasadzie przejezdności.