Szumowski Rally Team po pechowym Rajdzie Rzeszowskim

Efektownym wypadkiem na drugim odcinku specjalnym, drugiego etapu, zakończył się 11. Rajd Rzeszowski, dla Krzysztofa Szumowskiego i Piotra Zochniaka, startujących w Volkswagenie Golfie.

Załoga Szumowski Rally Team, bardzo chciała dogonić dotychczasowego lidera klasy A7, Piotra Meresińskiego, jednak tym razem nie udało się.

Krzysztof Szumowski: - Po pierwszym etapie mieliśmy około trzech minut straty do lidera naszej klasy. Postanowiliśmy jednak odrobić stratę podczas drugiego dnia. Pierwszy odcinek ukończyliśmy na 18. miejscu w "generalce", wygrywając z Piotrem o prawie 36 sekund. To dawało nam nadzieję, że na kolejnych sześciu próbach uda nam się odrobić naszą stratę. Jednak jak się później okazało kolejny, ósmy odcinek był dla nas ostatnim. Na ostatnim zakręcie odcinka, zbyt szybko najechaliśmy na bardzo zabrudzony asfalt. Auto odbiło się od rowu, wykręciło "śrubę", spadło na tył, a później wpadło na drzewo. Mieliśmy bardzo dużo szczęścia, że nic nam się nie stało, tym bardziej, że uderzyliśmy w drzewo stroną Piotrka, tak, że popękała klatka.

Reklama

Piotr Zochniak: - Cóż takie są rajdy. Trasy rzeszowskiego były bardzo wymagające i miały dużo niebezpiecznych niespodzianek. My wypadliśmy na bardzo zabrudzonej partii i nie było nam dane pojawić się na mecie. Mimo to jest to jakieś nowe doświadczenie dla nas. Niestety auto jest "skasowane" i będziemy je musieli odbudować od nowa. Szczęście w nieszczęściu, że silnik i skrzynia biegów jest cała. Raczej na pewno nie uda się zbudować auta do Rajdu Śląskiego, dlatego rozważamy wypożyczenie auta, lub też start naszą wysłużoną Nubirą.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: team
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy