Rolowaliśmy przez przód
Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin mieli wypadek podczas trzynastego etapu Rajdu Dakar 2007.
Na dziesięć kilometrów przed CP1, tj. na 140 kilometrze odcinka specjalnego samochód polsko-belgijskiego duetu rolował na szlaku. Po wypadku załoga ORLEN Team wycofała się z rajdu. Jacek Czachor popełnił natomiast błąd nawigacyjny, poniósł znaczne starty czasowe, ale pozostał na 11 miejscu w klasyfikacji generalnej. Marek Dąbrowski podróżował także z przygodami jednak awansował na 24 pozycję. Z rywalizacji wycofał się po wypadku Marc Coma, lider klasyfikacji motocyklistów.
- To była bardzo niebezpieczna próba sportowa i trudna nawigacyjnie. Jak zawsze na tych odcinkach bardzo duży kurz utrudniał jazdę i orientację. Tak jak wielu zawodników zgubiliśmy właściwy szlak i straciliśmy około dziesięciu minut. Gdy byliśmy już bardzo blisko CP 1 doszło do nieszczęścia. Na szlaku było bardzo dużo potężnych dziur i niestety nie wszystkie znalazły się w opisie dostarczonym przez organizatora. W takiej właśnie serii trzech dziur, z których tylko pierwsza znalazła się w opisie mieliśmy wypadek. Rolowaliśmy przez przód, a uszkodzenia auta i moja boląca klatka piersiowa nie pozwoliły dalej jechać. Jean-Markowi nic się na szczęście nie stało. Strasznie żałuję, że nie udało mi się ukończyć Dakaru. W tym roku mieliśmy sporego pecha, często coś się działo nie po naszej myśli. Taki to już sport, a szczególnie sam Dakar, który należy do grupy rajdów zupełnie nieprzewidywalnych. Na kilku odcinkach pokazaliśmy już jednak bardzo dobre tempo. Nie zamierzam kapitulować wrócę tutaj na pewno - mówił obolały Krzysztof Hołowczyc na biwaku w Tambakunda.
Według wstępnej diagnozy służb medycznych rajdu Krzysztof Hołowczyc ma pęknięte trzy żebra oraz podejrzenie wstrząśnienia mózgu i w związku z tym został skierowany na dalsze badania i obserwację do szpitala w Dakarze.
Innego typu dramat przeżywał dzisiaj Jacek Czachor. Kapitan ORLEN Team po znakomitej jeździe na wczorajszym etapie i zajęciu trzeciego miejsca na odcinku specjalnym walczył o dalszy awans w klasyfikacji.
- To dla mnie po prostu katastrofa. Walczyłem, jechałem najszybciej jak tylko potrafiłem, walczyłem przecież o pierwsza dziesiątkę. Do trzydziestego kilometra wszystko przebiegało po mojej myśli. Później był przejazd przez wioskę i za tą wioską zgubiłem właściwy szlak. Zacząłem zbyt bardzo odbijać w prawo i niestety przejechałem 50 kilometrów w buszu, przedzierając się wśród drzew i krzewów, łamiąc gałęzie. Jechałem raz w lewo, raz w prawo, ale nie mogłem odnaleźć szlaku. Trasa była bardzo trudna, jechałem z prędkością 20 - 30 km/godz. I w końcu udało mi się powrócić na właściwy szlak na 48 kilometrze. Z Markiem Comą w ogóle dzisiaj nie jechałem razem. Informacje na ten temat były błędne. Najprawdopodobniej jechaliśmy gdzieś blisko siebie, ale nie w zasięgu wzroku - powiedział Jacek Czachor.
Reprezentant ORLEN Team utrzymał swoja bardzo wysoką, 11 pozycję w klasyfikacji generalnej. Awansował natomiast Marek Dąbrowski, który przewrócił się dzisiaj na odcinku specjalnym.
- Na trasie było bardzo dużo nieopisanych w książce drogowej pułapek. Domyślam się, że w serię niewidocznych dziur wpadł Krzysiek. Ja też leżałem w podobnych okolicznościach. Na szczęście dla mnie wpadłem w mniejsze dziury i przy mniejszej prędkości. Pofrunąłem do przodu nad kierownicą, a motocykl pojechał w swoja stronę. Wspominałem ostatnio, że na
ostatnich etapach może się jeszcze sporo wydarzyć i..... pewny zwycięzca rajdu już nie jedzie. Mam oczywiście z tego powodu wątpliwą satysfakcje, ale Dakar pokazuje nam cały czas, że jest niebezpieczny do samej mety - dodał Marek Dąbrowski.
Rajd Dakar opuścił dziś Mali i wjechał do Senegalu. Odcinek specjalny o długości 260 km rozegrano tylko na terenie tego ostatniego kraju. Metą trzynastego etapu o łącznej długości 458 kilometrów była Tambakunda.
Jutro, 20 stycznia ostatni "prawdziwy" odcinek specjalny Dakaru prowadzący z Tambakundy do stolicy Senegalu. Próbę sportową o długości 225 km poprzedzą i zakończą dojazdówki liczące odpowiednio 124 i 227 km. Trasa całego etapu liczy 576 km. A w niedzielę, na pożegnanie z Dakarem tylko 16 kilometrów próby sportowej nad Lac Rose.