Kuzaj przeprosił za śmierć
Dużą odwagą cywilną wykazał się Leszek Kuzaj.
Krakowski kierowca odwiedził rodziców kibica, który poniósł śmierć w wypadku, do którego doszło podczas 14. Rajdu Praskiego.
Przypomnijmy. Na pierwszym zakręcie pierwszego odcinka specjalnego drugiego dnia rajdu, peugeot 307 WRC prowadzony przez Leszka Kuzaja wypadł z drogi i uderzył w grupę kibiców. W wyniku wypadku kilka osób odniosło obrażenia, czeski kibic zmarł w szpitalu, a śmierć na miejscu poniósł 26-letni Polak, Piotr P. ze Stronia Śląskiego?.
Kto zawinił? Na to pytanie odpowie śledztwo prowadzone przez czeską policję. Kibice stali na zewnętrznej zakrętu, ale za taśmami, a więc odpowiedzialnością za ich śmierć najprawdopodobniej zostanie obarczony organizator.
Jednak Leszek Kuzaj, nie czekając na wyniki śledztwa pojechał do Stronia Śląskiego, by osobiście prosić o wybaczenie najbliższych tragicznie zmarłego kibica - pisze "Super Express". Nie tylko złożył kondolencje zrozpaczonym rodzicom, ale też prosił ich o wybaczenie. Usłyszał, że nie obwiniają go o śmierć syna.
- Pan Leszek zachował się dokładnie tak, jak powinien. Dziękujemy mu za to i wiemy, że ta tragedia nie wydarzyła się z jego winy - mówi "SE" Bożena P. mama Piotra.
- Widać było, że także dla Leszka Kuzaja to ogromne przeżycie i z trudem radzi sobie z tą tragedią - dodaje Mariusz (30 l.), brat Piotra.
Rodzina chce ubiegać się o odszkodowanie przed czeskim sądem.
- Pan Leszek obiecał pokryć wszelkie koszty związane z tą tragedią, wynajął prawników, którzy zajmą się sprawą - mówi Mariusz P.
Po wypadku Leszek Kuzaj zawiesił swój udział w rajdach.