Wciąż trudno o prawo jazdy!
Miało być łatwiej, ale nie jest. Statystyki nie odnotowały poprawy zdawalności po zmodernizowaniu egzaminu na prawo jazdy.
W Lubelskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego po podsumowaniu pierwszego miesiąca obowiązywania nowej formuły okazało się, że nadal nie zdaje 70 procent kursantów.
Najwięcej egzaminów kończy się już na placu manewrowym, zwłaszcza podczas jazdy na łuku. Również wszelkiego rodzaju utrata kontroli nad pojazdem oznacza interwencję egzaminatora, a tym samym - oblany egzamin.
- Generalne przyczyny porażek na egzaminach się nie zmieniają - powiedział Artur Banaszkiewicz, wicedyrektor lubelskiego WORD-u z reporterowi RMF FM. - Najwięcej osób oblewa już na placu manewrowym (26 procent) i głównie chodzi cofanie po łuku. Kolejne 26 procent nie zdaje z powodu stworzenia zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Natomiast z powodu wymuszenia pierwszeństwa pojazdu oblewa 25 procent egzaminowanych.
To oznacza, że zmiana przepisów nie wpłynęła w znaczący sposób na przyczyny przerwań egzaminów, wciąż kursanci popełniają te same błędy. Zdaniem Krzysztofa Kota, to otwiera pole do popisu dla instruktorów.
Sami instruktorzy nie zgadzają się z takim stawianiem sprawy. W ich opinii problem tkwi głównie w subiektywnej ocenie egzaminatorów.
- Są miejsca, gdzie jedni egzaminatorzy życzą sobie włączania kierunkowskazów, a inni nie zwracają na to uwagi. Zgaśnięcie samochodu u jednego egzaminatora "przejdzie", a u innego już nie. - mówią reporterowi RMF, życząc sobie ujednolicenia zasad.
Tak, czy inaczej zdawalność na poziomie 30 procent oznacza jakiś błąd w systemie - albo po stronie nauczania, albo po stronie egzaminowania. Cierpią jednak przyszli kierowcy...