Filozofia downsizingu - mniej, ale wydajniej
Downsizing, czyli zmniejszanie pojemności silnika przy zachowaniu dobrych osiągów, to obowiązujący dziś trend.
Można się sprzeczać na ile katalogowe zużycie paliwa różni się od parametrów uzyskiwanych w codziennej eksploatacji, ale żadnych wątpliwości nie budzi fakt, że nowe modele palą mniej. Wiele dobrego przyniosły zaawansowane technologie wtryskowe, ale najwięcej korzyści w kwestii zmniejszenia zużycia paliwa odnosi się dziś ze zmniejszania pojemności skokowej silnika. Wbrew pozorom - mała i mocno wysilona jednostka jest bowiem bardziej sprawna niż duży silnik pracujący na "pół gwizdka".
Sprawność silnika to zdolność do uzyskiwania niskiego zużycia paliwa przy możliwie najwyższym momencie obrotowym. Nie sztuką jest bowiem uzyskanie spalania na poziomie 3 l/100 km w aucie, które jest małe i powolne, lecz chodzi o to, by niskie spalanie nie odbijało się na osiągach. Maksymalną sprawność każdy silnik osiąga przy obrotach momentu maksymalnego i obciążeniu (wciśnięciu pedału gazu) na poziomie rzędu 90 proc. Podczas przyspieszania oszczędniejszy jest więc mniejszy silnik, w którym trzeba wykorzystywać pełen zapas mocy, niż duży, w którym wystarczy wciśnięcie pedału gazu do połowy.
Silniki skonstruowane w koncepcji downsizingu to zatem takie jednostki, w których w stosunku do poprzednika zmniejszono pojemność skokową, a osiągi skompensowano wyższym wysileniem (np. poprzez zastosowanie turbodoładowania). Przy jeździe ze stałą prędkością mała pojemność oznacza niższe opory, a więc i mniejsze zużycie paliwa, natomiast podczas przyspieszania doładowanie zapewnia odpowiednią moc.
Mniejsza pojemność
Już w latach 80. na naszych drogach pojawiły się Daihatsu Charade z litrowymi silnikami turbo. Obecnie połączenie "mniejsza pojemność plus turbo" to praktycznie zestaw obowiązkowy każdej szanującej się wytwórni. W klasie kompakt silniki o pojemności ponad 1.8 wyparte zostały przez jednostki 1.4 turbo. Znaleźć takie można zarówno w grupie VW (1.4 TSI), Oplach (1.4 Turbo Ecotec), jak i Fiacie (1.4 T-Jet) czy Renault (1.4 TCE). Pojemność 1400 cm3 pozwala osiągnąć moc rzędu 100-140 KM, a w razie potrzeby nawet blisko 200 KM. Zwykle towarzyszy temu bezpośredni wtrysk paliwa, bardzo pomocny przy turbodoładowaniu (schładza cylindry, umożliwiając stosowanie większego sprężania).
Mniej cylindrów
W przypadku aut klasy średniej silniki V6 wyparte zostały przez jednostki 1.8 turbo. Taki downsizing stosuje zarówno Alfa Romeo (1.8 TBI) jak i grupa VW (1.8 TSI). Zmniejszając liczbę cylindrów zyskuje się sporo. Spada tarcie wewnętrzne i pojawia się większy moment obrotowy (z racji większego skoku tłoków). Palmę pierwszeństwa wiedzie tu fiatowski Twin Air, w którym liczbę cylindrów zmniejszono z czterech do dwóch. Trzycylindrowe silniki wykorzystują Toyota, VW, Peugeot, Kia, Nissan i Opel. Najnowszym produktem w tej klasie jest fordowski 1.0 Ecobost, który generuje 125 KM i 170 Nm, zużywając średnio według producenta 5,0 l/100 km. Dla porównania, wolnossąca jednostka 1.6 Ti-VCT o tej samej mocy (125 KM) i niższym maksymalnym momencie obrotowym (159 Nm) potrzebuje 5,9 l/100 km.
Marcin Klonowski