Za co odpowiada mechanik
Naprawa samochodu może stać się źródłem sporu miedzy kierowcą a mechanikiem. W jakich typowych sytuacjach racja znajduje się po stronie serwisanta, a kiedy nie odpowiada on za zaistniały problem?
Dostarczenie części potrzebnych do naprawy serwisantowi to na pozór niezły pomysł. Kierowca nie musi się martwić, że zostanie zamontowany produkt marnej jakości albo jego cena wzięta zostanie z kosmosu. A co w sytuacji, gdy po wymianie tej części awaria się powtórzy? Czy winny był wadliwy element, czy też mechanik popełnił błędy podczas montażu?
KTO PONOSI WINĘ: Przerzucenie winy na mechanika w tej sytuacji będzie w zasadzie niemożliwe. Serwisant jest zwolniony z odpowiedzialności za problemy spowodowane przez towar dostarczony przez klienta. A kwestia, czy za kłopot winę ponosi wadliwa części, czy jej niepoprawny montaż, otwiera pole do trudnego do rozstrzygnięcia sporu. Ogólnie - lepiej pozostawić wszystko w rękach mechanika. Będzie odpowiadał za całą usługę.
Awaria miała być usunięta, samochód odstał swoje w serwisie, pieniądze za usługę zostały zapłacone. A mimo wszystko okazuje się, że po wyjechaniu z warsztatu usterka nie została usunięta. Czy serwis musi poprawić na swój koszt naprawę?
KTO PONOSI WINĘ: Bardzo ważne jest sprecyzowanie zakresu usługi. Za jakość naprawy odpowiada mechanik - jeśli podjął się wykonania usługi, jej efekt ma być taki, jaki został umówiony przy oddawaniu pojazdu do naprawy. Usterka ma zostać usunięta, a jeśli się powtórzy, klientowi należy się bezpłatne wykonanie poprawek. Zauważmy jednak, że zupełnie inne konsekwencje będzie niosło umówienie się np. na usunięcie szumów z koła, a inne - wymiana łożyska. W pierwszym przypadku serwisant odpowiada za to, że szumy nie minęły, jednak ma większe pole manewru w doborze metod naprawy. Jeśli umówimy się na wymianę konkretnej części jest ryzyko, że to nie ona była źródłem problemów. Nie można mieć pretensji o to, że mechanik zastosował się do sugestii klienta.
Coś naprawił, co innego popsuł. Zwłaszcza w przypadku starszych aut próba rozebrania jakiegoś podzespołu może skończyć się zniszczeniem dodatkowych elementów. Czy jednak tłumaczenie, że nie dało się wykonać naprawy bez zniszczeń jest wystarczające? Czy trzeba płacić za dodatkowe elementy do wymiany?
KTO PONOSI WINĘ: To problem mechanika. Serwisant, podejrzewając problemy podczas naprawy, powinien o tym poinformować klienta - i to on musi podjąć decyzję o podjęciu tego ryzyka. Mechanik będzie zwolniony z odpowiedzialność tylko wtedy, gdy problem jest konsekwencją okoliczności, za które nie ponosi winy - np. naprawiany element miał ukryte wady fabryczne.
Czekamy na zamówione części, do serwisu dotarły niewłaściwe elementy, jest kolejka, itp., itd. Pomysłów na zwodzenie klienta, dopytującego się o termin zakończenia naprawy, jest mnóstwo. Ale czy można na serwisie wymusić uznanie konkretnego terminu zakończenia naprawy?
KTO PONOSI WINĘ: W przypadku napraw na gwarancji należy opierać się o zapisy zawarte w stosownym dokumencie, a tam o granicznych terminach naprawy raczej nic się nie znajdzie. Jeśli naprawa została zlecona na ogólnych zasadach, wszystko zależy od tego, czy przy oddawaniu auta do serwisu ustalony został czas wykonania usługi, po przekroczeniu którego można domagać się rekompensaty za zwłokę. Co więcej, jeżeli mechanik zwleka z wykonaniem naprawy tak bardzo, że nie jest możliwe, że "wyrobi" się w wyznaczonym czasie, można od niego zabrać samochód jeszcze przed wyznaczonym terminem.
Coś naprawili, coś innego popsuli. Najczęściej - jeśli nie ma bezpośredniego związku - konieczna jest kolejna wizyta, oczywiście za dodatkowe pieniądze. Czy w takiej sytuacji można się jakoś bronić?
KTO PONOSI WINĘ: Jeśli w trakcie wykonywania umówionej usługi wymiany konkretnej części powstały szkody, serwis jest zobowiązany do ich usunięcia w ramach odpowiedzialności kontraktowej. Zwłaszcza, gdy problem powstał w wyniku niezachowania należytej staranności. Jedyny - choć wcale nie mały problem - tkwi w tym, że należy udowodnić fakt, że usterki są powiązane ze sobą. W tym przypadku nie obejdzie się bez specjalistycznych ekspertyz, choć nawet gdy są one dla klienta korzystne, serwis wcale nie ma obowiązku do respektowania płynących z nich wniosków. W takim przypadku można skierować się do innego serwisu i sądownie dochodzić zwrotu poniesionych wydatków na kolejną naprawę.
Kierowca umówił się z mechanikiem na określony zakres napraw, a przy płaceniu okazuje się, że wymieniono mnóstwo rzeczy, o których wcześniej nie było mowy - ponoć było to konieczne. Czy bezwzględnie trzeba płacić za dodatkowe usługi?
KTO PONOSI WINĘ: Znowu kłania się przezorność. Najlepiej sporządzić na piśmie (!) zakres planowanych prac do wykonania i na podstawie takiego kosztorysu ustalić przewidywane wynagrodzenie. Bardzo ważne jest, kto sporządzi takie zestawienie. Jeśli kierowca - mechanik może żądać dodatkowego wynagrodzenia. Jeżeli mechanik - takie żądanie jest możliwe tylko wtedy, gdy mimo zachowania należytej staranności nie mógł przewidzieć konieczności prac dodatkowych. W obu przypadkach, podwyższenie wynagrodzenia musi być poprzedzone zgodą zamawiającego usługę. Bez tego nie ma mowy o dopłacaniu.
Autoryzowany serwis wymienił reklamowaną część, przez jakiś czas wszystko było w porządku. Tuż przed końcem gwarancji objawy usterki zdawały się powracać, ale awaria nastąpiła już po okresie fabrycznej ochrony. Przecież ten popsuty element ma raptem kilka tygodni. Czy obejmuje go gwarancja?
KTO PONOSI WINĘ: Zakres ochrony gwarancyjnej może być kształtowany niemal dowolnie przez producenta auta. Szczegóły muszą być zapisane w stosownym dokumencie gwarancyjnym, gdzie zapewne jest punkt mówiący o tym, że części zamontowane w ramach naprawy gwarancyjnej objęte są gwarancją do końca okresu gwarancji na samochód. Nawet jeśli trwałoby to jeden dzień. Jedna uwaga: jeśli do usterki doszło tuż po zakończeniu
gwarancji, warto zwrócić się do ASO, które czasami zwraca część wydatków.
Bartosz Zienkiewicz
Warsztat na godziny - wynajem stanowiska serwisowego - EKSPLOATACJA