Zielone Lamborghini znowu łamie przepisy. To blamaż polskiej policji

Już od dwóch miesięcy policja pracuje nad ustaleniem tożsamości kierowcy zielonego Lamborghini, który swoim zachowaniem na drodze stwarza zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Teraz pojawiło się kolejne nagranie z jego "popisami".

W Internecie pojawiło się kolejne nagranie wyraźnie pokazujące, jaki stosunek do przepisów ruchu drogowego ma kierowca zielonego Lamborghini Huracan. Swoim zachowaniem kierujący stwarza poważne zagrożenie na drodze dla wszystkich uczestników ruchu drogowego znajdujących się w jego otoczeniu. W udostępnionym w mediach społecznościowych filmie możemy zobaczyć trzy różne sytuacje zarejestrowane na polskich drogach.

Zielone Lamborghini Huracan znowu wyjechało na drogi

Na pierwszym z nagrań możemy zobaczyć, jak kierowca Huracana wyprzedza jadący prawym pasem autobus i, wciąż znajdując się na lewym pasie, dojeżdża do ciężarówki oraz wyprzedzającego ją auta. Najwidoczniej dla kierującego Lamborghini wszystko dzieje się zbyt wolno, ponieważ zjeżdża on na pas awaryjny i wyprzedza oba pojazdy zostawiając za sobą tumany kurzu. Następnie przejeżdża pomiędzy dwoma autami na lewy pas i znika z pola widzenia.

Reklama

W kolejnej sytuacji możemy zobaczyć spowolnienie ruchu wynikające z prac remontowych prowadzonych na odcinku drogi. Kierowca Lamborghini najwidoczniej nie chce "tracić czasu" na powolną jazdę i przejeżdża pasem awaryjnym obok innych samochodów.

Ostatnia z zarejestrowanych sytuacji miała miejsce na drodze z ograniczeniem prędkości do 110 km/h. W tym wypadku kierowca Lamborghini znowu przemknął pasem awaryjnym wyprzedzając nagrywającego wszystko kierowcę. Choć samochody jadące lewym pasem poruszały się znacznie szybciej, najwidoczniej dla niego to wciąż było za wolno.

Sprawą kierowcy Lamborghini zajmuje się policja

Warto dodać, że dwa ostatnie nagrania zostały zarejestrowane już jakiś czas temu. Ostatnie z nich na początku lipca trafiło natomiast na skrzynkę mailową opolskiej policji. Ustaleniem tożsamości kierowcy zajęli się wówczas funkcjonariusze z Brzegu. Prosili oni o wszelkie informacje, które pomogą w ustaleniu kierowcy. 

Jak informował portal tvn.24.pl, policjanci ustalili, że samochód należał do firmy leasingowej. Funkcjonariusze wystąpili z wnioskiem o udostępnienie danych osoby korzystającej z auta. W najnowszym oświadczeniu przekazanym redakcji st. asp. Patrycja Kaszuba stwierdziła, że funkcjonariusze znają już tożsamość korzystającego z auta. Odpowiednie pisma w tej kwestii zostały już wysłane do firmy, która jest właścicielem pojazdu. Policjantka zwróciła jednak uwagę, że jest jeszcze za wcześnie, by wskazać konkretnego kierowcę jako winnego.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lamborghini Huracan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy