Koniec klątwy "zakrętu idiotów". Pechowe miejsce na S1 znika z mapy

Z motoryzacyjnej mapy Polski znika owiany złą sławą "zakręt idiotów". Chodzi o miejsce na drodze krajowej nr 1 w Bielsku Białej, które od lat stanowi tło dla licznych kolizji i wypadków. Obecnie kierowcy natrafią tu na zwężenie - to początek prac nad gruntowną przebudową południowo-wschodniej obwodnicy Bielska-Białej.

"Zakręt idiotów" zawdzięcza swoją nazwę licznym materiałom wideo, na których zobaczyć można efektowne piruety wykręcane przez "szybkich" kierowców, najczęściej w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Dosadne określenie odnosi się do zaskakująco ostrego zakrętu na południowo-wschodniej obwodnicy Bielska-Białej w ciągu drogi krajowej nr 1. 

Zakręt idiotów znika z mapy, kierowców czekają utrudnienia

Przebudowa feralnego miejsca to efekt budowy drogi ekspresowej S1 Kosztowy - Bielsko Biała. Wykonawca robót, konsorcjum MIRBUD S.A./KOBYLARNIA S.A., ruszyło właśnie z pracami na ostatnim odcinku: Dankowice - węzeł Suchy Potok.

Reklama

To liczący 12 km fragment, który ma zostać oddany do użytku w przyszłym roku. Jego budowa pochłonie 586,7 mln zł. Termin realizacji inwestycji to II kwartał 2025 roku. 

Węzeł drogowy w miejsce zakrętu idiotów. Prace potrwają do przyszłego roku

Obecnie na odcinku południowo-wschodniej obwodnicy Bielska-Białej słynącej z "zakrętu idiotów" wprowadzono już tymczasową organizację ruchu. Obie jezdnie - w kierunku na Cieszyn i Żywiec - zwężone zostały do zewnętrznych pasów ruchu - pasy wewnętrzne zamknięto dla ruchu. Kierowcy muszą się też przygotować na następne utrudnienia.

Tymczasowa organizacja ruchu po jednej nitce obecnej drogi obowiązywać ma do czasu wybudowania łącznicy. To właśnie po niej -  w kolejnych etapach realizacji - poprowadzony zostanie ruch kołowy z obu dotychczasowych jezdni. 

Koniec klątwy zakrętu idiotów. Feralne miejsce zniknie z mapy

Chociaż utrudnienia w ruchu trwać mają do połowy 2025 roku, rozpoczęcie prac na ostatnim odcinku drogi ekspresowej S1 Kosztowy - Bielsko Biała to dobra wiadomość dla kierowców. Jeszcze w 2019 roku lokalny serwis "Bielskie Drogi" wyliczał, że każdego roku na "zakręcie idiotów" ma miejsce ponad 100 kolizji. Oznacza to, że do przynajmniej stłuczki dochodziło tam średnio raz na nieco ponad trzy dni!

Wbrew krążącym wśród zmotoryzowanych legendom, nad feralnym miejsce nie ciąży żadna klątwa. Zła sława "zakrętu idiotów" wynika po prostu z geometrii jezdni. Nie jest to jednak efekt błędów projektowych lecz planowanego docelowego przebiegu drogi. Istniejący od 2011 roku odcinek to element "tymczasowego" przebiegu drogi. Już w momencie oddawania go do użytku zakładano, że docelowo ostry łuk będzie stanowił część węzła drogowego, który połączyć ma trasę S1 z drogą krajową nr 52. Węzeł powstać ma właśnie w ramach - rozpoczętych już - prac na III odcinku S1 Kosztowy - Bielsko Biała.

Zakręt idiotów to nie klątwa. Kierowcy przez lata ignorowali zagrożenie

Na obronę drogowców wypada dodać, że o zbliżaniu się do zaskakująco ciasnego zakrętu przez lata ostrzegały:

  • znaki informujące o końcu drogi ekspresowej,
  • znak A-30 "inne niebezpieczeństwo",
  • znaki ostrzegające przed niebezpiecznym zakrętem,
  • ograniczenie prędkości do 60 km/h,
  • żółte, migające światła ostrzegawcze. 

Niestety wielu kierowców ignorowało ostrzeżenia zakładając, że skoro na znakach widnieje limit 60 km/h, sam zakręt z pewnością da się przejechać jadąc np. 80 km/h.

Tymczasem "zacieśniająca się" geometria łuku powodowała, że - zwłaszcza w czasie opadów, gdy jezdnia była mokra - nagłe zdjęcie nogi z gazu często skutkowało poślizgiem tylnej osi. Dodatkowo, przebieg zakrętu obnażał też wszelkie braki w wyszkoleniu. Wielu, zaskoczonych nagłą zmianą geometrii drogi, kierowców  odruchowo "kopało" w hamulce, czego efekty, na mokrej jezdni, łatwo było przewidzieć.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: S1 | droga s1
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy