Ile wynosi bezpieczny odstęp na autostradzie? Przepisy wcale nie są jasne
Na autostradach i drogach ekspresowych najczęstszą przyczyną wypadków, a także groźnych karamboli jest najechanie na pojazd poprzedzający. Takie zdarzenia są oczywiście skutkiem niezachowania bezpiecznego odstępu. Niestety, nikt nie uczy na kursach na prawo jazdy, jaki powinien być ten odstęp. Wielu kierowców nie rozumie również, jakie elementy składają się na drogę zatrzymania pojazdu.
Wyobraźcie sobie taką oto sytuację: po autostradzie mkną dwa identyczne samochody z prędkością 250 km/h. Mają takie same opony, tak samo skuteczne hamulce. W każdym z tych pojazdów hamowanie uruchomiane jest jednocześnie za pomocą impulsu radiowego. Jaki powinien być odstęp pomiędzy tymi samochodami?
Mógłby wynosić tylko 1 cm! Jeżeli oba pojazdy rozpoczynają hamowanie jednocześnie i z taką samą efektywnością, to żaden odstęp nie jest właściwie potrzebny. Cały problem polega jednak na tym, że w rzeczywistym ruchu drogowym pojazdy nigdy nie rozpoczynają hamowania w tym samym momencie. Prześledźmy, jak to się dzieje.
Dostrzegasz rozbłyskujące światła stop w samochodzie jadącym przed tobą i zauważasz, że bardzo szybko zbliżasz się do tego pojazdu. Nerw wzrokowy przekazuje ten dynamiczny obraz do twojego mózgu. Mózg dokonuje błyskawicznej analizy sytuacji. Wprawdzie odbywa się to niemal automatycznie, na podstawie nabytych odruchów, doświadczeń, ale jednak trwa. Żaden proces nie odbywa się w czasie zerowym! Następnie mózg wydaje polecenie twojej prawej stopie (za pośrednictwem neuronów), aby nacisnęła pedał hamulca. Prawa stopa wykonuje tę czynność.
Cały ten proces, nazywany czasem reakcji kierowcy, trwa ok. 0,5 sekundy. W tym czasie twój samochód jedzie cały czas z tą samą prędkością.
Po naciśnięciu pedału hamulca pompa tłoczy płyn hamulcowy do cylinderków, a te z kolei przesuwają klocki hamulcowe dociskając je do tarcz lub rozpierając szczęki w bębnach hamulcowych. Cały ten proces, zwany efektywnym zadziałaniem hamulców, trwa również ok. 0,5 sekundy.
Łatwo więc wywnioskować, że od chwili zauważenia przez ciebie przeszkody do wdrożenia efektywnego hamowania upływa 1 sekunda. W tym czasie twój samochód jedzie z tą samą, niezmniejszoną prędkością. Jeżeli jedziesz z prędkością 140 km/h, to w ciągu tej jednej sekundy twój samochód pokonuje 38,9 metra. Dopiero po przejechaniu tego dystansu rozpoczyna się hamowanie. Wniosek jest prosty: jeżeli jadąc 140 km/h utrzymywałeś odstęp od poprzedzającego pojazdu wynoszący tylko 30 metrów, to nie masz szans na uniknięcie zderzenia!
Domyślam się, co powiedzą niektórzy z was: "Ja mam wspaniały refleks, a moje auto hamulce jak brzytwy". Nie przeceniaj siebie, praw fizyki nie oszukasz! Istotnie, u zawodników rajdowych czas reakcji może skrócić się do ok. 0,3 sekundy. Wymaga to jednak pełnej koncentracji, która stosowana jest na odcinkach specjalnych. Trudno jednak wyobrazić sobie tak skoncentrowanego kierowcę podczas długiej, raczej nudnej jeździe po autostradzie. To jest po prostu niewykonalne.
Natomiast bardzo często zdarza się, że kierowca rozprasza się podczas jazdy, np. spożywając napój, zapalając papierosa, zerkając na telefon czy odwracając się do pasażera. Wtedy czas reakcji może ulec znacznemu wydłużeniu, nawet do 1,5 sekundy. Poza tym nawet najlepszy zawodnik rajdowy nie skróci w żaden sposób czasu zadziałania hamulców.
Przeanalizujmy jeszcze raz poszczególne fazy hamowania na poniższych rysunkach.
Autostradą podążają dwa samochody: na przodzie czerwony, a za nim szary. Oba jadą z prędkością 90 km/h. Odstęp pomiędzy nimi wynosi 25 metrów, co odpowiada odcinkowi drogi pokonywanemu przy tej prędkości w ciągu 1 sekundy.
Przed czerwonym samochodem pojawia się przeszkoda i to auto zaczyna awaryjnie hamować. W tym czasie szary samochód nadal jedzie z niezmienioną prędkością i gwałtownie zbliża się do czerwonego auta. Następuje reakcja kierowcy szarego samochodu, a potem proces uruchomiania hamulców. Dopiero po upływie 1 sekundy szary samochód również rozpoczyna awaryjne hamowanie. Zakładając, że pojazdy mają hamulce o takiej samej skuteczności, obu pojazdom udaje się zatrzymać bezpiecznie.
A teraz zmieńmy parametry. Oba auta jadą z prędkością 90 km/h, ale odstęp jest zmniejszony do 15 metrów. Wydaje się, że to wcale niemało - taki dystans odpowiada trzem dość długim samochodom osobowym. Historia się powtarza, przed czerwonym autem pojawia się przeszkoda i rozpoczyna ono awaryjne hamowanie.
Szary samochód rozpoczyna awaryjne hamowanie o sekundę później. W tym czasie znajduje się już bardzo blisko czerwonego auta. Brakuje miejsca na całkowite wytracenie prędkości i szary pojazd uderza w tył czerwonego samochodu. Poniżej przedstawiam wam tabelę, w której podaję odstępy minimalne i odstępy bezpieczne przy poszczególnych prędkościach, od 10 km/h do 250 km/h. Oczywiście w Polsce takie prędkości nie są dozwolone, ale na niektórych autostradach w Niemczech już tak.
- Odstęp minimalny oznacza odległość, która musi dzielić oba pojazdy. Jeżeli będzie mniejsza, zderzenie stanie się nieuchronne.
- Odstęp bezpieczny oznacza dystans zakładający pewien margines bezpieczeństwa, uwzględniający minimalne opóźnienie czasu reakcji kierowcy albo mniejszą skuteczność hamulców jego auta.
Od paru lat obowiązuje w Polsce przepis określający bezpieczny odstęp na autostradzie i drodze ekspresowej. Art. 19 ust. 3a ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi:
Wielokrotnie zwracałem już uwagę na bardzo mylące ostatnie zdanie tego przepisu. Przecież na autostradzie lub drodze ekspresowej co chwila wyprzedzamy jakieś pojazdy. I co? Podczas tego wyprzedzania możemy siedzieć komuś na zderzaku? Zapewne ustawodawca chciał dobrze, ale wyszło jak zwykle - nie umiał jak widać poprawnie zredagować przepisu.
Jak ocenić odległość od poprzedzającego pojazdu? Niektórzy zalecają liczenie mijanych słupków. Szczerze mówiąc nigdy tego nie robiłem. Już łatwiej chyba wyobrazić sobie, ile samochodów osobowych zmieściłoby się pomiędzy mną a pojazdem poprzedzającym. Trzy? To tylko około 15 metrów. Pięć? To odpowiada 25 metrom. Przy 140 km/h odstęp powinien być taki, aby w lukę zmieściło się aż 14 samochodów!
A teraz popatrzmy, jak to wygląda w praktyce.
Wszyscy radośnie jadą sobie lewym pasem, a odstępy pomiędzy pojazdami są oczywiście o wiele za małe. Nie trzeba długo czekać na skutki. Jeden pojazd mocniej przyhamowuje i już tworzy się groźna sytuacja.
Tutaj autor nagrania miał wiele szczęścia, bo kierowcy pędzących za nim samochodów zdołali przejechać na pas rozdzielający i uniknąć kolizji. Zwróćcie też uwagę, że autor filmu utrzymywał duży, bezpieczny odstęp od poprzedzającego auta, a więc mógł wytracić prędkość o wiele łagodniej i na dłuższym odcinku.
Autor nagrania jedzie z prędkością prawie 100 km/h, a odstęp od poprzedzającej go ciężarówki wynosi ok. 15-16 metrów. O wiele za mało! Za chwilę kierowca ma okazję przekonać się, dlaczego nie warto jechać tak blisko za poprzedzającym pojazdem. Niestety, wielu kierowców zupełnie nie rozumie, dlaczego tak ważny jest bezpieczny odstęp. Mało tego, jeżeli kierowca zachowuje taki bezpieczny odstęp, to inni zaczynają się wpychać w lukę pomiędzy pojazdami.
Szczególnie godne ubolewania jest to, że tak właśnie postępuje kierowca autobusu wiozący pasażerów. Wpycha się w lukę przed samochodem osobowym, a przecież w ten sposób stwarza poważne niebezpieczeństwo, powoduje radykalne zmniejszenie odstępu pomiędzy pojazdami. Ten kierowca autobusu powinien pożegnać się z prawem jazdy i jeszcze raz odbyć kurs, chociaż wątpię, by nauczono go tego, o czym piszę.
Najczęściej dzieje się to w sytuacji, kiedy jadący lewym pasem napotyka na autostradzie przed sobą inne auto, które akurat wyprzedza pojazd jadący prawym lub środkowym pasem. Dojeżdża wówczas bardzo blisko do tamtego auta. Czemu to ma służyć? Z jednej strony chodzi zapewne o to, aby być trochę bardziej do przodu. Przecież jemu bardzo się spieszy. Po drugie, jazda na zderzaku ma zapewne zmobilizować wyprzedzającego do jak najszybszego wykonania manewru i usunięciu się z drogi. Są tacy, którzy jeszcze migają światłami i poganiają kierowcę znajdującego się na jej drodze.
Oczywiście takie zachowania to przejaw pospolitego chamstwa i prostactwa. Jadący przed wami kierowca wcale nie ma obowiązku przyspieszać dlatego, że wam się spieszy! Oczywiście po zakończeniu wyprzedzania należy niezwłocznie zjechać na prawy lub środkowy pas, aby umożliwić innym szybszą jazdę.
Wielu cwaniaczków uważa, że mogą bezkarnie jechać na zderzaku poprzedzającego samochodu, bo przecież nie ma on żadnego powodu do hamowania. Taki powód może się jednak pojawić, jeśli jadący prawym pasem pojazd nieoczekiwanie zajedzie drogę wyprzedzającemu, co na polskich autostradach zdarza się nierzadko. Może też okazać się, że na lewym pasie autostrady stoi uszkodzony samochód albo prowadzone są tam roboty drogowe.
A przede wszystkim taka jazda na zderzaku kompletnie nic nie daje. Jeżeli przed tobą na lewym pasie znajduje się samochód, który akurat wyprzedza ciężarówkę, to co zyskujesz jadąc tuż za nim? Możesz jechać za tym autem w odległości 80 metrów i kiedy usunie się na sąsiedni pas, po prostu dynamicznie przyspieszyć.
Warto pamiętać, że w przypadku najechania na tył pojazdu zawsze winien jest ten, kto do tego doprowadził - czyli kierowca pojazdu najeżdżającego. Nie jest żadnym usprawiedliwieniem to, że ktoś hamował gwałtownie albo niepotrzebnie. Twoim obowiązkiem jest przewidywać, iż może zahamować. Jazda na zderzaku jest też oczywiście stresująca dla wielu kierowców, a człowiek zdenerwowany łatwiej może popełnić błąd za kierownicą.
Oczywiście nie ma recepty, która pozwoliłaby w każdej sytuacji uniknąć takiego zdarzenia. Najgorsze są jednak przypadki, kiedy to ruch na autostradzie zostaje wydatnie spowolniony albo dochodzi do zatrzymania pojazdów. Wówczas ci stojący z tyłu są najbardziej narażeni na to, że za chwilę ktoś na nich najedzie. W takiej sytuacji, jeśli napotkałeś zator wywołany jakimś wypadkiem, robotami drogowymi itp., nigdy nie dojeżdżaj blisko do samochodu stojącego przed tobą.
Zatrzymaj się w odległości co najmniej 20 metrów od ostatniego samochodu, włącz natychmiast światła awaryjne, nie wyłączaj silnika, miej włączony pierwszy bieg i uważnie obserwuj sytuację w lusterku.
Jeżeli dostrzeżesz z tyłu bardzo szybko zbliżający się pojazd, masz szansę gwałtownie ruszyć i zjechać na pobocze, na pas rozdzielający albo chociaż na sąsiedni pas ruchu. W najgorszym razie możesz podjechać te 20 metrów do przodu, co być może pozwoli tamtemu kierowcy wyhamować albo przynajmniej zmniejszy skutki uderzenia. Poniżej prezentuję wam takie właśnie zdarzenie:
Kierowca wykazał się znakomitym refleksem i wysokimi umiejętnościami. Gdyby stał tuż za samochodem znajdującym się przed nim, nic nie mógłby uczynić.
Tu widzicie to samo zdarzenie z tylnej kamery samochodu. Gdyby ten kierowca w porę nie uciekł, jego samochód zostałby zmiażdżony.
Jeżeli podjedziecie bardzo blisko do stojącego przed wami auta, pozbawiacie się możliwości jakiejkolwiek ucieczki. Pamiętajcie, że zachowywanie bezpiecznego odstępu od poprzedzającego pojazdu, zwłaszcza na autostradzie i drodze ekspresowej, świadczy o inteligencji i wysokich kwalifikacjach kierowcy. I na odwrót. Jeżeli ktoś stosuje zasadę: byle dalej byle metr do przodu, dowodzi to niezbicie, że jest osobnikiem prymitywnym i pozbawionym wyobraźni. Zastanów się, do której grupy chcesz się zaliczyć?