Uszkodzona "nówka" z salonu

Zakup samochodu używanego przypomina rosyjską ruletkę. Jeśli nam się poszczęści, będziemy w pełni usatysfakcjonowani. Jeśli jednak trafimy na powypadkowy złom, problemom nie będzie końca.

Nie każdy może sobie pozwolić na takie ryzyko. Zwłaszcza tych, którzy używają auta jako narzędzia pracy nie stać na przestoje i straty.

Najprostszym sposobem, by zminimalizować niebezpieczeństwo kupna "rozbitka" i możliwość pojawiania się awarii jest zakup auta fabrycznie nowego. Tyle teorii. Praktyka pokazuje, że bywa z tym różnie. Przekonał się o tym pan Sławomir, który w 2008 roku zakupił na potrzeby swojej firmy dostawcze renault traffic.

Transakcja miała miejsce pod koniec listopada 2008 roku w Gdańsku i dotyczyła fabrycznie nowego pojazdu z roku modelowego 2007. Samochód sprzedało Przedsiębiorstwo Usługowo Handlowe "Zdunek" Sp. z o.o. - autoryzowany dealer Renault. Odbiór auta nastąpił 8 stycznia wieczorem, po godzinie osiemnastej.

Reklama

Następnego dnia szczęśliwy (jeszcze) właściciel, na szybach pojazdu postanowił założyć folie, chroniące ładunek przed wścibskim okiem przechodniów.

Pan Sławomir nie krył zdziwienia, gdy wewnątrz fabrycznie nowego traffica odkrył wżery korozyjne i ślady spawania. Zdenerwowany właściciel jeszcze tego samego dnia udał się do rzeczoznawcy. Oględziny karoserii i badanie czujnikiem grubości powłoki lakierowej potwierdziło, że samochód ma za sobą dość poważne naprawy blacharsko-lakiernicze.

Niezbyt fachowej naprawie poddane zostały m.in. ściana boczna przednia lewa, ściana boczna tylna lewa, prawe i lewe drzwi tylne oraz dach. Na tym ostatnim czujnik miejscami wskazywał wartości około 900 mikronów, co dobitnie świadczy o szpachlowaniu.

Ślady lakierowania widać było również na uszczelkach i zawiasach. Kolokwialnie mówiąc - lora transportująca auto najprawdopodobniej nie zmieściła się pod jakimś wiaduktem. Ustalenia potwierdza trzystronicowy raport sygnowany logiem Dekry.

Pracownicy firmy PUH "Zdunek" Sp. z o.o nie byli raczej zaskoczeni ponowną wizytą pana Sławomira. W rozmowie z bohaterem naszej historii przedstawiciel salonu potwierdził, że samochód ma za sobą naprawy blacharskie.

Właściciel zażądał od firmy rozwiązania umowy, lub rabatu w wysokości 20 tys. zł, adekwatnego do utraty wartości spowodowanej obszernymi naprawami blacharskimi. W ramach zadośćuczynienia zaproponowano klientowi rabat pieniężny w wysokości 5 tysięcy zł, co stanowi nieco ponad 7% wartości, za jaką samochód został sprzedany oraz dwa tysiące zł na usługi serwisowe.

Jak można się było spodziewać, takie postawienie sprawy nie ucieszyło "nabitego w butelkę" klienta. Właściciel powypadkowego traffica wystosował pismo do Renault Polska, w którym przedstawił swoje racje. Importer nie jest jednak stroną w tym konflikcie, więc nie miał zbyt wielkiego pola manewru. Jedyne, co Renault Polska mogło uczynić w tej sytuacji, to wystosowanie do PHU "Zdunek" Sp. z o.o. prośby o ponowne przeanalizowanie sytuacji i ustosunkowanie się do sprawy.

Dealer z Gdańska uznał jednak, że zaproponowany rabat powinien satysfakcjonować oszukanego klienta. Pan Sławomir otrzymał od firmy kolejne pismo, w którym podtrzymuje ona swoją ofertę (5 tys. zł upustu i 2 tys. zł na obsługę serwisową).

Niestety, póki co, sprawa wciąż nie doczekała się happy endu. Wszystko ciągnie się już dwa lata, 9 października 2009 roku do sądu rejonowego Gdańsk-Północ wpłynął pozew przeciwko PHU "Zdunek" Sp. z o.o. Chociaż w świetle dowodów, jakimi dysponuje pan Sławomir wyrok wydaje się pewny, nasz bohater narażony jest jednak na dodatkowe koszty. Ponieważ nie mieszka w Gdańsku straci sporo czasu i pieniędzy na dojazdy na rozprawy.

O ustosunkowanie do tej sprawy zwróciliśmy się do polskiego przedstawicielstwa Renaulta. Oto odpowiedź jaką otrzymaliśmy od Agaty Szczech, dyrektora Public Relations Renault Polska.

W kwestii szkód transportowych oraz ewentualnego dochodzenia odszkodowania z powodu utraty wartości samochodu istnieją jasno określone procedury importera, które są znane sieci autoryzowanych partnerów.

Obowiązkiem każdego koncesjonariusza jest przestrzeganie wyznaczonych standardów. W przypadku niedopełnienia procedur oraz zasad handlowych wobec klienta, koncesjonariusz - jako niezależny podmiot gospodarczy - ponosi pełną odpowiedzialność za świadczone usługi oraz naprawy dokonywane w jego serwisie.

Właściciel samochodu Trafic sprzedanego przez firmę PHU Zdunek wystosował do Renault Polska pismo w 2008 roku (samochód został sprzedany dealerowi w 2007 roku). Renault Polska skontaktowało się z dealerem z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy.

Jednocześnie nawiązaliśmy kontakt z klientem (korespondencja pisemna oraz kontakt telefoniczny) informując, że w tym przypadku importer nie może wystąpić ani w roli arbitra ani strony konfliktu oraz wyjaśniając klientowi, co może zrobić w tej sprawie.

W dniu 17 stycznia 2010 ponownie skontaktowaliśmy się z koncesjonariuszem z prośbą o jak najszybsze uregulowanie tej kwestii spornej z klientem. Agata Szczech, Dyrektor Public Relations Renault Polska

Z przedstawicielem firmy PHU Zdunek na razie nie udało się nam skontaktować.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Auta | pismo | naprawy | zakup | właściciel | firmy | zakup samochodu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy