Tragiczne Święta. Śmierć 36 osób

36 osób zginęło a 338 zostało rannych w 251 wypadkach - to bilans wydłużonego świątecznego weekendu na polskich drogach.

Policjanci oceniają, że było spokojniej niż rok temu. Spodziewają się, że wiele osób będzie wracać do domów dopiero po Nowym Roku.

Jak powiedział w poniedziałek rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, niepokojące jest jednak to, że aż 16 z 36 ofiar wypadków to piesi.

"Uważajmy na drogach. Zwracajmy uwagę na kierowców, nie przechodźmy w niedozwolonych miejscach. Jeśli wybierajmy się gdzieś po zmroku, pamiętajmy o elementach odblaskowych. Wystarczy jeden, by kierowcy widzieli nas z odległości ok. 120 metrów, bez takich elementów pieszy jest widoczny z odległości zaledwie 20, 30 metrów" - podkreślił.

Reklama

W te dni policjanci zatrzymali też aż 951 pijanych kierowców. "To nieco więcej niż w ubiegłym roku" - dodał Sokołowski. Powiedział, że również podczas zbliżającego się wydłużonego weekendu (Sylwester, Nowy Rok), nie będzie pobłażliwości dla tych, którzy wsiądą za kierownicę pod wpływem alkoholu.

Na drogach było jednak dość spokojnie. Nawet w niedzielę - kiedy według szacunków policji, wiele osób miało ze świątecznych wyjazdów wracać do domów - nie było większych utrudnień. "Część osób mogła wrócić już w sobotę. Wiele wydłużyło sobie świąteczne wyjazdy i wróci dopiero po Nowym Roku" - dodał Sokołowski.

Dlatego także w następny weekend - rozpoczynający się w Sylwestra - na drogach będzie więcej policyjnych patroli, a funkcjonariusze sprawdzać będą m.in. prędkość, z jaką jadą kierowcy, ich trzeźwość, stan techniczny aut i sposób przewożenia dzieci.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: policja | święta | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy