Skoda Yeti 2.0 TDI 170 KM 4x4. Nie szata zdobi...
W ubiegłym roku Skoda Yeti przeszła niewielką modernizację. Jej efekt nie zrobił na nas większego wrażenia. Co więcej - poprzednia wersja wydawała się bardziej oryginalna. Czeski samochód ma jednak szereg innych zalet, więc na stylizację można przymknąć oko.
170-konny, oszczędny diesel pod maską, nieźle zestrojone zawieszenie, sprawnie działający układ napędowy, kompletne wyposażenie i funkcjonalne wnętrze. Za ten zestaw w opakowaniu Skody trzeba zapłacić niespełna 130 tys. zł. Sporo, bo za niewiele więcej można mieć już bazową, 140-konną wersję Audi Q3. Ale będzie słabsza o 30 KM i gorzej wyposażona. Powyższa kwota z powodzeniem wystarczy także na zakup jednej z bazowych wersji BMW X1 (na X3 zabraknie ponad 20 tys. zł). Jeśli ktoś rozumuje w ten sposób, powinien wiedzieć, że bazowe Yeti z dieslem i napędem na cztery koła kupi już za niewiele ponad 80 tys. zł, a więc dużo, dużo taniej niż bardziej prestiżowych rywali.
Lifting polegał na zastąpieniu oryginalnego przodu, przodem mniej oryginalnym, który nawiązuje do pozostałych modeli czeskiej marki. W reflektorach pojawiły się paski LED.
Nasza testówka miała opcjonalny, czarny dach, 17-calowe koła z felgami Annapurna, specjalnie przyciemniane szyby i "ekskluzywne" listwy boczne.
Plusem tego modelu są dość krótkie zwisy z przodu i z tyłu, dzięki czemu samochód dość łatwo podjeżdża pod strome skarpy i nie boi się wysokich krawężników.
Wnętrze po modernizacji nie uległo większym zmianom. Uwagę zwraca nowa, trójramienna kierownica. Na liście opcji pojawiła się także kamera cofania. Testowy egzemplarz był wyposażony w to udogodnienie. Szkoda jednak, że ekran obsługujący kamerę jest niezbyt duży - wizualnie ma raczej budżetowy charakter.
Wnętrze Yeti nie należy do najbardziej przestronnych w swoim segmencie, ale próbuje nadrobić to funkcjonalnością. Tylne fotele są niezależne, każdy z nich można oddzielnie składać, oraz odchylać do przodu aby powiększyć objętość bagażnika. Niestety - po pierwsze - podłoga bagażnika jest poprowadzona zaskakująco wysoko (pod nią mieści się jeszcze dojazdowe koło zapasowe). Po drugie - składać i odchylać można w pełni tylko skrajne fotele. Środkowy nie może się całkowicie odchylić, ponieważ przeszkadza mu w tym rozbudowana tylna część tunelu środkowego.
Bagażnik nie imponuje może pojemnością (standardowo wynosi ona 405 litrów), ale można ją łatwo zwiększyć (nawet do 1760 l).
W bagażniku, wygospodarowano praktyczne boczne wnęki, w których znajdują się haczyki na siatki, czy inne przedmioty, które wymagają dodatkowego zamocowania podczas transportu.
W drzwiach kierowcy zamontowany był praktyczny pojemnik na drobne odpadki z workiem foliowym. Szkoda, że za taki gadżet trzeba zapłacić aż 100 zł. Całe szczęście, że podręczny śmietnik nie wymaga stosowania specjalnych worków dostępnych wyłącznie w ASO.
Czasy, kiedy do Skody można było dokupić wyłącznie chlapacze, nadkola i listwy boczne mamy już dawno za nami. Obecna lista opcji jest wyjątkowo długa. Wśród najważniejszych elementów, w które wyposażony był nasz egzemplarza znalazły się m.in. : bi-ksenonowe reflektory , climatronic, czujniki parkowania z tyłu, fotele kierowcy i pasażera z przodu regulowane na wysokość, pakiet na bezdroża - dodatkowa osłona silnika, przednie światła z funkcją doświetlania zakrętów, automatycznie ściemniające się lusterko wsteczne, system ostrzegania przed zmęczeniem, podgrzewana przednia szyba , wspomniana kamera cofania, elektrycznie sterowane panoramiczne okno dachowe, asystent parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu, podgrzewane dysze spryskiwaczy szyby przedniej itp. Sporo tego, ale jeśli ktoś zastanawia się czemu ta wersja tyle kosztuje - to ma odpowiedź.
Jazda
Pod maską testowanego egzemplarza pracował dwulitrowy silnik wysokoprężny o mocy 170 KM. Nie da się ukryć, że to właśnie on w decydującym stopniu wpływa na ogólne wrażenia jakich dostarcza samochód. Imponuje elastycznością i niskim zużyciem paliwa. Dzięki niemu w razie potrzeby można żwawo przyspieszyć bez konieczności gwałtownych redukcji biegów. Samochód prowadzi się bardzo pewnie. Na autostradach staje się jednak nieco zbyt głośny - przeszkadza szum powietrza opływającego nadwozie. W nowej Octavii jest pod tym względem bez porównania lepiej.
Zastrzeżeń nie można mieć także do zawieszenia i układu kierowniczego. Jak na tę klasę pojazdów Yeti prezentuje bardzo dobry poziom. Stabilnie trzyma się drogi - także na zakrętach, nieźle tłumi nierówności. Oczywiście - współczesne modele kompaktowe - choćby wspomniana Octavia - są pod tym względem jeszcze lepsze, ale jeśli ktoś upiera się przy SUV-ie, będzie zadowolony.
Podczas testów panowały względnie dobre warunki drogowe. Czas na sprawdzian napędu na cztery koła jeszcze nie nadszedł. Wszystkie "terenowe" przeszkody na jakie napotkaliśmy podczas rekonesansu po leśnych ścieżkach bez problemu pokonalibyśmy także autem 4x2. Ale nie oszukujmy się - Yeti 4x4 nie służy do taplania się w błocie. Stworzono go z myślą o kilku miesiącach ostrej zimy w aglomeracjach miejskich i bezstresowych wypadach na narty.
Osoby, które myślą racjonalnie, wciąż nie mogą znaleźć wyczerpującej odpowiedzi na pytanie na co komu potrzebne są kompaktowe suv-y, skoro na rynku istnieją podwyższone kombi z napędem na cztery koła, a także znacznie bardziej funkcjonalne minivany. Ale o gustach się nie dyskutuje. Jeśli ktoś chce kompaktowego suv-a - proszę bardzo. Yeti jest jedną z lepszych i - mimo wszystko - bardzo rozsądnie skalkulowanych propozycji.
Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik
Skoda Yeti 2.0 TDI CR Outdoor Elegance
Cena egzemplarza testowanego: 128 749 zł
Cena wersji podstawowej: 60 100 zł
Silnik: wysokoprężny, czterocylindrowy z turbodoładowaniem
Osiągi:
0-100 km/h: 8,4 s
Vmax: 201 km/h
Spalanie w teście: 5-8,5 l/100 km
Moc max. 170 KM
Max mom.obr.: 350 Nm