Punto automat

-Ma taką ładną gałkę, aż miło wziąć w dłonie - w taki sposób (krótko i entuzjastycznie) kobiety opisują wrażenia z jazdy fiatem punto speedgear. Przejechaliśmy tym samochodem przeszło tysiąc kilometrów w różnych warunkach, co pozwoliło dość dokładnie sprawdzić możliwości owego "dziwoląga". To ostatnie stwierdzenie nie jest szyderstwem, raczej życzliwą konstatacją osób przyzwyczajonych do manualnych skrzyń biegów w niedrogich autach segmentu B. Automat w fiacie punto rozumiemy więc jako swoistą fanaberię, choć jesteśmy świadomi, że coraz więcej firm montuje w pojazdach miejskich urządzenia ułatwiające poruszanie się po zatłoczonych ulicach wielkich aglomeracji.

Fiat z powodzeniem sprzedaje seicento citymatic, automaty proponują Francuzi, Niemcy, Japończycy.

Zacznijmy więc od systemu przeniesienia napędu. Możemy wybrać zwykły, w tym przypadku bezstopniowy automat - wystarczy z pozycji "P" (parking) przesunąć wspomnianą wcześniej "ładną gałkę" do pozycji "D" (drive) i jedziemy. Mamy jeszcze do dyspozycji pozycję "R" (wsteczny - o jego włączeniu informuje nas sygnał dźwiękowy) oraz "N" (neutral), czyli to, co w manualnych skrzyniach nazywamy "luzem". Prawda, że proste?! Do tego ulokowany nieco z boku przycisk "E" (economy). Po jego włączeniu auto ma zużywać mniej benzyny - nie sprawdzaliśmy dokładnie, ale wydaje nam się, że wciśnięcie "E" niewiele dało poza widocznym utrudnieniem podwyższania obrotów szesnastozaworowego silnika o pojemności 1,2 i mocy 80 KM przy 5000 obrotów na minutę (przyzwoity maksymalny moment obrotowy - 114 Nm/4000 obr.).

Nawiasem mówiąc, nasz speedgear nie zużywał wielkich ilości paliwa. Z fabrycznych danych wynika, że średnio (w tzw. cyklu mieszanym) nie powinien spalać więcej niż 7 litrów benzyny na 100 km. Tak rzeczywiście było, choć trzeba przyznać, że nie staraliśmy się tym razem jeździć sportowo.

Dla niecierpliwych producent przewidział możliwość sekwencyjnej zmiany biegów - 6 biegów (plus wsteczny). Samochód ochoczo przyspiesza, ale okupione jest to wyższym zużyciem paliwa. Korzystanie z możliwości sekwencyjnej zmiany biegów przynosi znacznie więcej radości z jazdy. Nie odczujemy wtedy typowej dla automatów spóźnionej reakcji pojazdu na wciśnięcie pedału gazu.

Reklama

Testowany przez nas speedgear miał przebieg przekraczający 30 tys. kilometrów. Podczas jazdy we wnętrzu pojazdu było w miarę cicho, choć mogło denerwować skrzypienie lewych tylnych drzwi podczas przekraczania wyraźnych poprzecznych nierówności na drodze. Okazało się, że wystarczyło energicznie otworzyć, a później zamknąć szybę, aby skrzypienie ustało.

Dodajmy, że fiatowskie twarde (choć sprężyste) zawieszenie pozwala wchodzić w zakręty ze sporą szybkością, jednak auto rozpędzone do 150 km/h (więcej trudno osiągnąć) na łagodnych łukach zachowywało się dość chybotliwie. Takie było wrażenie kierowców mężczyzn - kobiety jeżdżące speedgearem na taki zarzut odpowiadały pukaniem się w czoło.

W naszym automacie mieliśmy do tego centralny zamek, bardzo skuteczną klimatyzację i równie dobrze działający ABS (sprawdzaliśmy na mokrej nawierzchni). Seryjnie montowane jest także radio Blaupunkt. Panie szczególnie chwaliły elektryczne wspomaganie dual drive (w znakomity sposób ułatwia parkowanie).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: automat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy