Przepis czy bezpieczeństwo?
W artykule Przepis czy bezpieczeństwo poruszyliście Państwo bardzo ważny problem. Moim zdaniem jednak wnioski z opisanego zdarzenia są całkowicie błędne, na na dodatek - niestety - prowokujące innych kierujących da zachowań niezgodnych z obowiązującym prawem.
Otóż już starożytni Rzymianie mawiali \"Twarde prawo - ale prawo\". Więc opisane zachowanie kierowcy było, nielegalne i to nie powinno budzić żadnych wątpliwości. Argument, że droga była widoczna itd. z całym szacunkiem jest kompletnie bez sensu, była to wszak subiektywna ocena kierującego. Idąc tym tropem można złamać dowolne prawo i twierdzić, że w tych oto warunkach można było tak zrobić. Skrajny przykład to zabić kogoś - bo przecież mnie zdenerwował.
Szanowni Państwo - nie tędy droga.
Jeśli uważacie, że na opisanym odcinku drogi można jechać szybciej niż dopuszczają to aktualne przepisy to należy dążyć do tego aby je zmienić, a nie do tego aby je łamać. Można np. postawić znak podnoszący dopuszczalną prędkość i Wy drodzy Państwo - czwarta władza - możecie tego typu działania wymuszać. Inne rozwiązanie to dążenie do zmiany kodeksu drogowego tak, aby lepiej przystawał do rzeczywistości na drodze.
Więc apeluję do redakcji - nie nakłaniajcie do łamania przepisów tylko dlatego, że tak mi się wydaje, lecz pilnujcie urzędników, posłów i innych za to odpowiedzialnych żeby drogi były dobre, prawidłowo oznakowane z ROZSĄDNYMI ograniczeniami prędkości itd. Z pewnością od takiego działania będzie bezpieczniej na drogach.
RG