Polski MAN na 18 miejscu

Przedostatni dzień Central Europe Rally dobiegł już końca. Zawodnicy pokonali dwa odcinki specjalne o łącznej długości 210 km.

W kategorii samochodów piątkowy etap zapowiadał się bardzo ciekawie. Różnica pomiędzy prowadzącym SP a drugim Carlosem Sainzem wynosiła tylko 22 sekundy. Mechanicy Volkswagena usuwali z auta całe zbędne wyposażenie (np. zdublowany system nawiewu na szybę) a kierowca w tym czasie przećwiczył czterokrotnie zmianę kół.

Wszystkie te działania w połączeniu z perfekcyjną jazdą Sainza przyniosły efekt: Hiszpan nie tylko zdołał wskoczyć na pozycję lidera, ale również posiada czterdziesto sekundową przewagę nad Mitsubishi. W długodystansowym rajdzie terenowym nie jest to wiele więc na pewno obaj kierowcy stoczą bój o zwycięstwo w pierwszej eliminacji Dakar Series. Tomasz Ważyński

Reklama

Jeśli uważnie rozejrzeć się w parku maszyn to widać wyraźne oznaki zmęczenia "sprzętu" nawet wśród ciężarówek. Dlatego zaniepokoiło to chyba trochę organizatora rajdu, który dba nie tylko o stronę sportową imprezy, ale również o całą oprawę medialną.

Ostatni dzień jest więc traktowany priorytetowo. Spodziewane rzesze kibiców na trasie wokół Veszprem muszą zobaczyć coś więcej niż garstkę wycieńczonych ciężarówek. Dlatego już w czwartek sędziowie odpowiedzialni za tą kategorię spotkali się z zawodnikami aby poznać ich opinie odnośnie piątkowego etapu. Suma sumarum zdecydowano, że z planowanych wcześniej dwóch odcinków specjalnych pozostanie tylko jeden dłuższy (156 km).

Wygrał go Hans Stacey w MAN-ie. Załoga Baran/Grigorjew/Szwagrzyk dojechała jako dziewiętnasta utrzymując tym samym osiemnastą pozycję w klasyfikacji generalnej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: MAN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama