Polacy też potrafią. Nie mamy się czego wstydzić!
Cudze chwalicie, swego nie znacie. Przez lata słowo "zagraniczne" uważane było w Polsce za synonim słowa "lepsze".
Okazuje się jednak, że i w naszym kraju nie brakuje uzdolnionych inżynierów czy konstruktorów, których pomysły znajdują zastosowanie na całym świecie.
Kilka dni temu, w Legnicy na Dolnym Śląsku, odbył się finał organizowanego przez Radę Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelnej Organizacji Technicznej Zagłębia Miedziowego w Legnicy konkursu "Mistrz Techniki Zagłębia Miedziowego". Na liście nagrodzonych znalazło się kilka polskich firm, których produkty nie odbiegają od najwyższej światowej klasy.
Tytuł Mistrza otrzymały ex aequo KGHM Zanam i KGHM Polska Miedź S.A. za projekt uniwersalnej kabiny górniczej i budowę pływającego ujęcia wody zakładu hydrotechnicznego na największym w Europie zbiorniku poflotacyjnym Żelazny Most.
Wśród wyróżnionych znalazła się m.in. firma Mine Master z Wilkowa - producent cenionych na całym świecie maszyn górniczych. Zaprojektowane na Dolnym Śląsku wiertnice i kotwiarki pracują dziś w wielu krajach europejskich, Afryce, Rosji czy nawet Kazachstanie. Na liście zwycięzców znalazły się też firmy Eckert z Legnicy (największy polski producent wypalanek plazmowych) i Piec-Bud z Wrocławia.
Jednym z organizatorów uroczystej gali, która odbyła się na terenie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej imienia Witelona w Legnicy, było - działające w przy Naczelnej Organizacji Technicznej - Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji, które - korzystając z obecności mediów - zainaugurowało autorski program "bądź widoczny na drodze". Każdy z uczestników konferencji otrzymał od organizatorów elementy odblaskowe, które - zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami - powinien posiadać pieszy poruszający się po zmroku poza obszarem zabudowanym.
Prezes SITK w Legnicy - mgr inż. Tadeusz Chodorowski - przypomniał, że celem kampanii jest dotarcie m.in. do szkół i wyposażenie młodzieży w odblaskowe opaski, których dostępność - zwłaszcza w mniejszych miejscowościach - wciąż jest bardzo ograniczona.
Przypominamy, że aż 1/3 wszystkich ofiar śmiertelnych polskich dróg stanowią "niechronieni uczestnicy ruchu drogowego", czyli piesi.