Parkingowe absurdy

Jak znaleźć miejsce parkingowe w centrum miasta? Gdzie zostawić auto, gdy brakuje parkingów?

Zostawienie samochodu w centrum Katowic graniczy z cudem. W mieście tym zarejestrowanych jest 180 tys. aut. Tak więc, jak obliczył reporter RMF, na jedno miejsce parkingowe przypada tam 23 samochody. A trzeba zaznaczyć, że do Katowic zjeżdżają ludzie z całego województwa. Jak więc sobie radzą?

- Są pewne godziny, jeżeli się rano wyjedzie, to jest jeszcze szansa, że się zaparkuje, ale jak pojedzie się trochę później to już jest kłopot. Trzeba szukać.

- Ja tu mam sklep, muszę tu podjeżdżać i to jest koszmar. Trzeba płacić - złotówka, czasem dwa złote, nawet za pięć minut!

Reklama

Zupełnie inny sposób na rozprawienie się z autami okupującymi miejsca parkingowe mają radni Wrocławia. Mają głosować za... podniesieniem cen abonamentów parkingowych - nawet o sto procent. Co więcej, nie wykluczają zlikwidowania abonamentów na wjazd do ścisłego centrum. Wjeżdżać mogliby tylko mieszkańcy, służby i oczywiście radni.

Jak przekonał się reporter RMF, to ostatnie rozwiązanie nawet podoba się wrocławskim kierowcom. Inna sprawa, jeśli chodzi o podwyżki w strefach poza centrum i to, kogo one dotkną. Radni bowiem, jako jedyni poza policją i strażą miejską, nie zapłacą więcej za parkowanie auta, także w samym centrum. Roczny abonament rajców wynosi tylko 450 złotych. A to może irytować.

Jeżeli uchwała z podwyżkami przejdzie, od przyszłego roku więcej zapłacimy we Wrocławiu także za godzinę postoju. Zastanawiające jest to, że w pomyśle radnych na odblokowanie miasta zabrakło wydawałoby się oczywistej rzeczy - czyli propozycji budowy nowych miejsc parkingowych.

Ze zbyt małą liczbą miejsc parkingowych walczy również stolica Wielkopolski. Poznańscy radni uchwalili, że w centrum będzie tylko jedna - czerwona, najdroższa strefa parkowania. Ma to zmusić parkujących do krótkiego postoju. Kierowcy skarżą się, że najgorzej z miejscami do parkowania jest na Jeżycach. Ich zdaniem w tym rejonie powinien być jeszcze parking podziemny.

Władze Gdyni w sierpniu wprowadziły w mieście parkometry. Dzięki temu w centrum rzeczywiście jest więcej miejsc. Narzekają jednak mieszkańcy ulic przylegających do strefy płatnego parkowania, ponieważ zrobiło się tam tłoczno. Kłopot mają także osoby starsze, które nie radzą sobie z obsługą urządzeń.

Mamy sezonowe owoce, choroby i sporty. Jak się okazuje, sezonowe mogą być również parkingi. Władze Torunia ustaliły nowy system parkowania na starówce. Po sezonie turystycznym, kiedy pieszych w mieście jest mniej, rośnie liczba miejsc, gdzie można zostawić samochód.

W Krakowie głównym problemem są parkomaty i brak miejsc do parkowania. Urządzenia najpierw nie wydawały reszty, a później "po awarii" rozdawały darmowe godziny. Fatalnie jest także z miejscami do zaparkowania samochodu. Miało przybyć tych miejsc, a ubyło.

Miasto zlikwidowało najpierw parking przy małym rynku, a chwile później przy Placu Szczepańskim - lekko licząc, ponad 100 miejsc. Teraz z powodu remontu nieczynny jest duży parking pog Wawelem, to kolejne 100 miejsc. W zamian miał być wybudowany nowy, podziemny parking pod placem Na Groblach. Parking na 600 samochodów teoretycznie jest już gotowy, tyle że, jeszcze, zamknięty. Pierwotnie miał być oddany do użytku już w wakacje. Nowy, kolejny termin otwarcia to koniec listopada.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: radni | parking | absurdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy