O tym, jak pies wykiwał strażników miejskich
Strażnicy miejscy z Poznania mieli już do czynienia z kotem podróżującym pod maską samochodu a także z psem, który sam jeździł komunikacją miejską.
Tym razem spotkali psa, który uwielbia być kierowcą.
- Na ulicy leży pies rasy Husky. Nie porusza się, jest osowiały, wygląda na chorego - zgłoszenie tej treści otrzymał dyżurny straży miejskiej od mieszkańca osiedla Bolesława Śmiałego.
Strażnicy po przybyciu na miejsce zastali na poboczu drogi siedzącego psa. Był spokojny i nie reagował na zbliżających się funkcjonariuszy. Strażnicy bez trudu odczytali skanerem nr czipa psa, aby ustalić jego właściciela. Jednak dalej nie było już tak łatwo...
W momencie otwarcia drzwi od strony kierowcy, pies niczym błyskawica wskoczył na przednie siedzenie wprost za kierownicę. Ku zaskoczeniu funkcjonariuszy ani myślał się stamtąd ruszać. Na każdą próbę zbliżenia się strażnika pokazywał kły i wymownie warczał.
Strażnicy postanowili poczekać na właściciela, który zjawił się niebawem. W krótkiej rozmowie wyjaśnił, że jest to stary numer jego psa. - On najpierw udaje smutnego, a kiedy tylko otworzą się drzwi do jakiegokolwiek samochodu, już jest w środku. (SM Poznań)