Mancin na Hockenheim

Po niemal rocznym rozbracie z wyścigowym samochodem i zaledwie dwóch sesjach treningowych trwających w sumie 45 min., Andrzej Mancin zajął 19 lokatę w pierwszej eliminacji Porsche Carrera Cup Deutschland, która odbyła się dzisiaj przed południem na niemieckim torze Hockenheim znajdującym się w Badenii-Wirtembergii.

Po niemal rocznym rozbracie z wyścigowym samochodem i zaledwie dwóch sesjach treningowych trwających w sumie 45 min., Andrzej Mancin zajął 19 lokatę w pierwszej eliminacji Porsche Carrera Cup Deutschland, która odbyła się dzisiaj przed południem na niemieckim torze Hockenheim znajdującym się w Badenii-Wirtembergii.

Po przejechaniu 18 okrążeń wyścigu Andi o dwa miejsca wyprzedził swojego partnera z zespołu Fuchs Star-Moto Racing Macieja Stańcę.

Pierwszy kontakt Andrzeja z 400-konnym Porsche Carrera 997 GT3 miał miejsce podczas piątkowego treningu. W czasie pierwszej sesji jego wyścigówka zaliczyła 13 okrążeń toru o długości 4,574 km. Najlepszy czas Andiego to 1:53.262 sek. , co dało mu przedostatnie miejsce w stawce 30 zawodników.

Na drugim treningu bielszczanin poprawił swój czas o niemal 3 sek., a Porsche Carrera 997 GT3 z nr startowym 29 osiągnęło średnią prędkość 149.067 km/h.

Reklama

Podczas wczorajszej sesji kwalifikacyjnej Andrzej sukcesywnie poprawiał swoje czasy z piątkowych treningów. Ostatecznie przejechał swoim Porsche 13 okrążeń i z najlepszym czasem 1:48.129 wywalczył 29 pozycję startową do dzisiejszego wyścigu.

Andrzej Mancin: „Biorąc pod uwagę, że od prawie roku nie siedziałem w wyścigowym samochodzie, swój występ w pierwszej rundzie Porsche Carrera Cup uważam za spory sukces. Zwłaszcza, że ponad połowa stawki moich rywali to byli zawodnicy serii DTM lub Formuły 3.

Wyścigowa Carrera GT3 to bardzo szybki i zarazem trudny w prowadzeniu samochód. Poznanie go wymaga sporo czasu, a ja miałem na to tylko dwa dni. Gdy na sesji kwalifikacyjnej zająłem przedostatnie miejsce nawet przez myśl nie przeszło mi, że w głównym wyścigu mogę awansować do drugiej dziesiątki. A jednak udało się. Tuż po starcie minąłem czterech rywali, w tym Maćka Stańcę. Jednak już na drugim hamowaniu postawiło mnie bokiem i wpadłem w poślizg. Co prawda udało mi się ponownie wyprostować samochód, ale straciłem kilka miejsc. Po krótkim czasie wyprzedziłem jeszcze kilku zawodników.

W pewnym momencie również Maciek popełnił błąd dzięki czemu dotarłem do mety dwa miejsca przed nim. Swój występ na torze Hockenheim potraktowałem treningowo. Póki co nie mam planów kolejnych startów w Porsche Carrera Cup Deutschland. Oczywiście chętnie wsiadłbym jeszcze raz do tej wyścigówki, ale pod warunkiem, że znajdą się na to sponsorzy.”

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: porsche | carrera | hockenheim
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy