Mały człowiek i wielki interes

Przed Bernie Ecclestonem, "małym człowiekiem od wielkich interesów", bossem Formuły 1, wiceprezesem FIA, trudny rok. Ecclestone ma za sobą 74 lata życia, niemal 30 lat rządzenia lukratywnym sportem wyścigów najszybszych samochodów, miliony w banku i operacje bypassów, a przed sobą wielkie wyzwania.

Przed Bernie Ecclestonem, "małym  człowiekiem od wielkich interesów", bossem Formuły 1, wiceprezesem  FIA, trudny rok. Ecclestone ma za sobą 74 lata życia, niemal 30  lat rządzenia lukratywnym sportem wyścigów najszybszych  samochodów, miliony w banku i operacje bypassów, a przed sobą  wielkie wyzwania.

Orzeczenie brytyjskiego sądu z ubiegłego miesiąca zmieniło "krajobraz" F1, ale nikt nie może twierdzić, że wie, co przyniosą najbliższe tygodnie nowego roku. Wiele zależeć będzie od samego Ecclestone'a, jego umiejętności biznesowych i tego, ile władzy w F 1 mu pozostało. Ecclestone będzie musiał walczyć z dwoma bankami, które posiadają 75 procent udziałów w firmie SLEC i z głównymi producentami samochodów, którzy grożą stworzeniem konkurencyjnej, rozłamowej serii zawodów od 2008 rok.

Banki, które chcą gwarancji miliardowych inwestycji, uszczupliły podstawę władzy Ecclestone'a i mogą próbować porozumienia z producentami za plecami bossa Formuły 1.

Reklama

"Wydaje się, że orzeczenie sądu będzie punktem zwrotnym dla przyszłości F 1. Jest pewne, że nastąpi batalia prawna, a czas biegnie" - głosi oświadczenie firmy GPWC - Grand Prix World Championship, po tym, gdy banki wygrały spór o wprowadzenie swych dyrektorów do zarządu Formula One Holdings Ecclestone'a.

Prezes mistrzowskiego teamu Ferrari, Luca di Montezemolo powiedział, że nie jest pewien, kto kontroluje F 1, ale zmiany są nieuniknione. "Wiem, że Ecclestone ma pewne prawa do nazwy Formuła 1, ale to nie mój problem. Ktokolwiek będzie rządził F 1 musi wiedzieć, że konieczne są zmiany w podziale zysków, bez pomijania teamów i fabryk" - powiedział prezes Ferrari w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Welt am Sonntag".

GPWC idzie dalej i zamierza zwołać spotkanie szefów 10 teamów F 1 jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 2005 (6 marca w Australii) i przedstawić im swój najnowszy projekt zmian.

Gdy jedni utrzymują, że nadszedł czas na zmiany, na większą przejrzystość finansową i prowadzenia interesów, inni przypuszczają, że Ecclestone ma jeszcze "asy w rękawach".

"Nie popełniajcie błędu niedoceniania Ecclestone'a. To świetny biznesmen, który wie, że wzloty i upadki w tej grze to rzecz normalna. Wszyscy jego wrogowie mogą się śmiać, ale do czasu, bo wkrótce mogą płakać" - ostrzegał w wywiadzie dla "The Guardian" były mistrz świata F 1, Austriak Niki Lauda.

Ecclestone, który będzie miał 77 lat, gdy w 2007 r. wygaśnie obecnie obowiązująca umowa o nazwie "Concorde Agreement" rozproszył nadzieje swych przeciwników, że jego władza nad F 1 w znaczący sposób osłabła. W wywiadzie dla londyńskiego "The Financial Times" powiedział, że jeśli nawet banki niemieckie - Bayerische Landesbank, JP Morgan i Lehman Brothers - przejmą kontrolę nad jego kluczowymi firmami - Formula One Administration i Formula One Managements - nie będą w stanie robić interesów z producentami samochodów bez jego poparcia.

Ecclestone pozostaje szefem Bambino Holdings i nie pozwoli tak łatwo zepchnąć się z tej "karuzeli", na której obraca się od dziesiątków lat. Jednak najbliższy rok będzie dla niego jednym z trudniejszych, podobnie jak dla całej Formuły 1. Ten sport wymaga redukcji kosztów własnych, zmian regulaminowych (trwalsze silniki i opony), by z tej "karuzeli" nie spadły słabsze ekonomicznie teamy, by na kracie startowej znalazło się co roku co najmniej 10 zespołów.

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | orzeczenie | ecclestone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy