Liczy się każda sekunda...

Przez długie godziny przed startem pas serwisowy to istny deptak Formuły 1. Fotoreporterzy i kamerzyści polują na gwiazdy i gwiazdeczki tego spektaklu. Pasek asfaltu pomiędzy torem i garażami nie jest jednak wyłącznie wybiegiem dla sław. Wyścigi wygrywa się - a czasami przegrywa - właśnie na pasie serwisowym.

Zjazdy do boksu należą do najbardziej widowiskowych elementów wyścigu Formuły 1. Mechanicy czekają w gotowości bojowej na wizytę ich kierowcy w boksach. Ten moment, teoretycznie chwila wytchnienia dla kierowcy, jest bardzo emocjonujący dla kibiców na trybunie wzdłuż prostej startowej oraz dla mechaników. Ci eksperci, nawet w największe upały odziani w kombinezony niczym astronauci podczas spaceru w próżni, na rozkaz ruszają do akcji. Rozpoczyna się ich własny wyścig: liczy się każdy ułamek sekundy.

"Z reguły przygotowanie do akcji zajmuje nam około 30 sekund," mówi Paul Singlehurst z zespołu Williams, w którym treningi dla mechaników trwają dotąd, aż przećwiczy się każdą możliwą czynność. "W razie konieczności możemy jednak być gotowi nawet po 15 sekundach."

Reklama

Zobacz więcej w serwisie Motosport.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy